czwartek, 28 listopada 2013

ROZDZIAŁ VII

Obudziłam się następnego dnia po meczu reprezentacyjnym z szerokim uśmiechem na ustach. Ziewnęłam i obróciłam się na drugi bok, gdzie napotkało mnie Jego spojrzenie. Opierał głowę na prawej ręce i posyłał mi całusa. Po raz kolejny się uśmiechnęłam i wtuliłam w Jego tors.
- Długo już nie śpisz ?
- 10 minut.
- To dlaczego mnie nie obudziłeś ?
- Nie miałem serca Cię budzić. - Odpowiedział całując mnie w czubek głowy, następnie odsłaniając mi koszulkę i czule całując w brzuch. - Witaj Maleństwo.
Uwielbiam Tego faceta. Nie wyobrażam sobie, że kiedyś miałabym być z kimś innym, jak nie z nim. Pocałował mój brzuch jeszcze parę razy, następnie kładąc się na nim i śpiewając jakąś piosenkę dla dzieci. Wywnioskowałam z tego dwie rzeczy. Pierwsza : Będzie wspaniałym ojcem dla naszego dziecka. Druga : Nie potrafi śpiewać. Zaśmiałam się i poklepałam Go po plecach.
- Wychodź z łóżka mój ty wszechstronnie utalentowany piłkarzu ! Musimy zjeść śniadanie.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem, następnie namiętnie mnie całując i wyskakując z łóżka.
- Powiedziałaś "musimy" ! Nareszcie zjemy razem śniadanie ! Normalnie wyczekiwałem tego dnia !
Powiedział i tanecznym krokiem ruszył do kuchni, szykując jak mniemam naleśniki. Zaśmiałam się i ciągle się śmiejąc dotarłam do kuchni by mu pomóc.
Leo był w takim świetnym humorze, że nie szło szybko zrobić posiłku dla naszej dwójki. Cały czas śpiewał piosenki, które leciały w radiu do tego dodając swojej wymyślone kroki taneczne, żonglował pomidorami, obracał naleśniki, podrzucając je na patelni tak wysoko, że jeden (nie wiem jakim cudem) znalazł się na lodówce. Gdy w końcu usiedliśmy do posiłku to postanowił mnie nakarmić, bo stwierdził, że za mało zjadłam. Jak nie chciałam jeść, to zwracał się do naszego dziecka, patrząc na mój brzuch "Błagam Cię Maluszku, nie bierz przykładu z mamy. Bo jeśli ty też będzie tak mało jeść, to mama zacznie przyrządzać mniejsze posiłki .. UMRĘ Z WAMI Z GŁODU !".  Wiem, że zaczynam się powtarzać, ale kocham Tego faceta najmocniej na świecie.
Jedzenie zajęło nam 40 minut, później wspólnie pozmywaliśmy i usiedliśmy wtuleni w salonie oglądając jakąś hiszpańską telenowele.
- Anto, mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia.
- A więc słucham.
- W związku z tym, że moi rodzice nie mogli zostać dłużej w Barcelonie, dostałem od nich zaproszenie do Rosario. Wszyscy chcą Cię poznać.
Obdarzyłam Go najcudowniejszym uśmiechem, na jaki było mnie stać i pocałowałam w policzek wstając.
- To kiedy lecimy do Argentyny ?
- Samolot mamy dziś o 16:00
Dodał z naturalnym wyrazem twarzy. Zaniemówiłam. Spojrzałam na zegar wiszący w kuchni. 14:00.
- Nie mogłeś mnie wcześniej poinformować ?!
Wybiegłam z salonu jak poparzona, wbiegając do sypialni szukając odpowiednich ubrań. Towarzyszył mi przy tym głośny śmiech Leo.
- Tak, też Cię kocham !

***

Siedzieliśmy już w prywatnym samolocie, który wynajął Leo. W Argentynie jest różnica czasu o 6 godzin, więc wylądujemy koło 14:00. Rozmawialiśmy chwilę, ale zmorzył mnie sen i obudziłam się już na prywatnym lotnisku w Rosario.
- Wstawaj Skrbeńku, moja siostra i bracia na nas czekają.
Pocałował mnie w czoło i trzymając za rękę wyprowadził mnie z samolotu. Zauważyłam jakąś kobietę w towarzystwie dwóch mężczyzn. Znałam ich z internetu. Maria Sol, Rodrigo i Matias. Zauważyli nas i energicznie machali rękami. Leo również im pomachał, a ja zaczęłam się denerwować, co nie umknęło Jego uwadze.
- Coś się stało ?
- Boję się.
- Nie masz czego. Pamiętaj, jesteśmy tu razem.
Pocałował mnie w rękę, co dodało mi odwagi i pewniejszym krokiem doszliśmy do Jego rodzeństwa.
- Leo ! Stary, jak ja się stęskniłem ! 
Jako pierwszy wyściskał Go Rodrigo, później Matias i na końcu Maria Sol.
- Ja za wami też się stęskniłem ! - Spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem i ponownie ujął moją dłoń. - Poznajcie Antonellę, moją dziewczynę.
- Część.
Pomachał im z niepewnym uśmiechem. Jako pierwsza podeszła do mnie siostra Leo i mocno mnie wyściskała.
- Witaj w naszej rodzinie.
Szepnęła mi na ucho i ciepło się do mnie uśmiechnęła. Później mocno przytulił mnie Matias, a po nim Rodrigo.
- Niesamowite, że jakaś dziewczyna zawróciła w głowie naszemu młodszemu braciszkowi. Antonello wiedz, że Cię podziwiamy !
Dodał szturchając Leo, który spłonął rumieńcem.
- No dobra nie męczcie ich ! Mama mówiła o Tobie dziś rano, po powrocie z Barcelony. Jest zachwycona.
Powiedziała Maria Sol, biorąc mnie pod rękę i prowadząc do samochodu.
Po 15 minutach jazdy, które upłynęły szybko, w bardzo miłej atmosferze dotarliśmy do Ich rodzinnego domu. Gdy przekroczyłam próg, bardzo mocno przytuliła mnie Jego mama, trzy razy całując w policzek, a po niej tata Leo. W domu, przy ogromnym stole w salonie siedziały żony Matiasa i Rodrigo z dziećmi i mąż Mari Sol z malutkim dzieckiem na kolanach. Siostra Leo zajęła nam miejsce koło siebie i po niemal 10 minutach, wszyscy rozmawialiśmy tak, jakbyśmy się znali od paru dobrych lat.
- Jak się czujesz ?
Zapytała mnie Maria Sol, spoglądając z uśmiechem na mój brzuch.
- Dziękuję, bardzo dobrze. Zaczynam drugi miesiąc.
Uśmiechnęła się do mnie i wzięła od męża swoją córeczkę.
- Popatrz Skarbie, będziesz mieć kuzyna, bądź kuzynkę w niemal swoim wieku. - Dziewczynka uśmiechnęła się i wyciągnęła rączki w moją stronę. - Chcesz ją potrzymać ?
- Jasne.
Uśmiechnęłam się do maluszka delikatnie ją do siebie przytulając i nucąc jedną ze znanych mi kołysanek. Maria Sol oparła głowę na ręce i przyglądała mi się z coraz większym uśmiechem.
- Będziesz dobrą matką.
Odezwała się widząc, że dziewczynka zasnęła w moich ramionach. Odpowiedziałam uśmiechem i oddałam jej córeczkę.
- Dziękuję.

***

Po posiłku Leo zabrał mnie na spacer i wspólnie wspominaliśmy miejsca z naszego dzieciństwa. Byliśmy 
przed moim pierwszym domem, na boisku, gdzie Leo grał swoje mecze i na samym końcu usiedliśmy na murku, na którym przez rok oglądałam Jego mecze. Trzymaliśmy się za ręce i patrzyliśmy głęboko w oczy.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Słysząc moją odpowiedź, zatopił swoje usta w moich. Był to jeden z naszych najdłuższych pocałunków (a nie ukrywam, że często się całujemy), ale miał on swoją moc. Całowaliśmy się w miejscu naszego pierwszego spotkania. Momentalnie przypomniała mi się tamta sytuacja. Gdy skończyliśmy się całować, oparł swoje czoło na moim.
- Przed 20:00 mamy umówiony lot powrotny. Gdyby nie jutrzejszy trening, zostalibyśmy w Rosario na noc.
- Okey. To co, idziemy się pożegnać z Twoją rodziną ?
- Zaraz. Teraz chciałbym się z kimś przywitać. - Zeskoczył z murku, a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. - Zaraz się przekonasz.
Dodał, pomagając mi zejść na ziemię. Po 5 minutach, które przeszliśmy w ciszy, doszliśmy na cmentarz. Wiedziałam, gdzie mnie prowadzi. Puścił moją dłoń i szedł pierwszy, mijając mogiły zmarłych ludzi i po chwili dochodząc do grobu swojej babci. Stanął przez grobem i w ciszy wpatrywał się w zdjęcie na nagrobku.
- Pomogła mi stać się piłkarzem.
- Wiem.
Odpowiedziałam czyniąc znak krzyża i razem z nim w ciszy odmawiając słowa modlitwy. Spędziliśmy na cmentarzu 10 minut. Widziałam, że cierpi. Babcia była dla niego jedną z ważniejszych kobiet w życiu. Gdy opuściliśmy mury cmentarza, objął mnie i pocałował w policzek.
- Szkoda, że nie miałyście okazji się poznać.
- Na pewno teraz na nas patrzy i cieszy się z Twojego szczęścia.
Odpowiedziałam delikatnie całując Go w usta. Uśmiechnął się i ponownie w ciszy wróciliśmy do domu, by się pożegnać.
Mimo, że znałam tych ludzi 6 godzin, zdążyłam się z nimi zżyć. Byli tacy rodzinni i tak ciepło mnie przyjęli. Gdy żegnałam się z Marią Sol, ponownie szepnęła mi coś na ucho.
- Mam nadzieję, że następnym razem przylecicie do nas z zaproszeniem na ślub.
- Mam nadzieję.
Pocałowałam ją w policzek i mocno przytuliłam.

***

CZTERY MIESIĄCE PÓŹNIEJ

PODKŁAD MUZYCZNY

- Leoooo !
- No co ?!
- No pospiesz się !
- Przecież mamy jeszcze 40 minut ! 
- No niby tak, ale to MY jesteśmy świadkami i to MY powinniśmy za 20 minut być u pary młodej !
Właśnie dziś jest ślub Shakiry i Gerarda. Leo od 15 minut zalegał łazienkę na parterze, a mi nie chciało się wchodzić po tych długich schodach, z dość wielkim już brzuchem do łazienki na piętrze. Po moim długim pukaniu, Leo otworzył mi drzwi, będąc ciągle bez koszuli. Na co dzień by mi to nie przeszkadzało, ale dziś był ważny dzień, dla mojej przyjaciółki i zdenerwowało mnie to, że On ciągle chodzi prawie nagi. Klepnęłam Go w tyłek i zamknęłam za sobą drzwi do łazienki, zabierając się za malowanie oczu.
- Za co to było !?
- Obiecuję Ci, że zaraz po imprezie weselnej, nogi z dupy Ci powyrywam.
Odpowiedziałam, na co ten wszedł do łazienki, objął mnie od tyłu i pocałował w szyję.
- Możesz to zrobić teraz.
Zaśmiałam się i maznęłam Go tuszem po policzku.
- Idź w końcu tą koszulę ubrać, bo inaczej Ci w tym pomogę !
- W takim razie poczekam.
Dźgnęłam Go w bok i "wyrzuciłam" z łazienki.
- Masz 5 minut, inaczej nikt Cię na tym weselu nie pozna !
Zaśmiał się i w końcu wziął się za ubieranie koszuli.

***

- Anto, jak wyglądam ?
- Jak księżniczka Kochanie.
Odpowiedziałam przyjaciółce poprawiając jej suknię, na koniec całując w policzek.
- Na pewno ? 
- Na pewno !
Spojrzałyśmy sobie w oczy i po chwili szeroko się do mnie uśmiechnęła chwytając mnie za ręce.
- Cieszę się, że Cię poznałam.
- Ja tez się cieszę, że poznałam swoją idolkę.
Mocno się do siebie przytuliłyśmy.
- Anto, Shaki gotowa ? Możemy jechać ?
- Tak Leo, możemy.
Odpowiedziałam po raz kolejny poprawiając jej suknię.
- Nie mogę się doczekać, kiedy Ciebie zobaczę w takiej sukience.
Spłonęła rumieńcem i do pokoju wszedł Leo.
- Jedziemy ?
Po 5 minutach byliśmy w kościele. Shaki i Gerard prezentowali się cudownie. Cały czas się do siebie uśmiechali i podczas przysięgi oboje byli tak w siebie zapatrzeni, że kapłan musiał czekać jakiś czas, aż para zakochanych przestanie się w siebie wpatrywać. Gdy wychodzili z kościoła, to Gerard wziął Shakirę na ręce i pocałował na oczach gości,na koniec krzycząc, że jest najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi.
Impreza weselna była cudowna. Cały czas towarzyszył nam śmiech, dzieci biegały i wyciągały swoich ojców do wspólnej zabawy. Wybiła północ. Shakira trzymając męża za rękę wzięła mikrofon.
- Zapraszam wszystkie Panny na środek sali !
Shakira będzie rzucać weselny bukiet, a ta dziewczyna, która złapie kwiaty jako pierwsza wyjdzie za mąż.
- Anto ! Ty też !
Krzyknęła widząc, że cały czas siedzę z Leo przy stole.
- No idź.
Leo pocałował mnie pomagając wstać.
- Przecież ja nie dam rady po ten bukiet skakać !
Zaśmiałam się wskazując na brzuch.
- Będziesz dodatkową przeszkodą dla reszty niezamężnych pań !
Pokazał mi język i zrobił unik przed moim uderzeniem.
- No dobra, dobra !
Wstałam i dołączyłam do niewielkiej grupki pań. Stanęłam koło Danielli.
- Raz ! Dwa ! Trzyy ! ..
Krzyknęła cała sala, a ja nawet się nie zorientowałam, gdy bukiet wylądował w moich rękach. Otwarłam usta za zdumnienia i spojrzałam na Leo, który razem z resztą klaskał i śmiał się, widząc moją minę. Shakira odwróciła się i zaklaskała podbiegając do mnie i mocno przytulając.
- Czyli za niedługo zobaczę Cię w białej sukni !
Szeptała z wyraźnym entuzjazmem w głosie.
- To teraz zapraszam na środek tych samotników, których żadna panna nie chce.
Zaśmiał się Gerard do mikrofonu, ale uciszył się, gdy dotknął Go wzrok żony.
- Idź Leo.
Pocałowałam chłopaka w usta, a ten szeroko się uśmiechnął i stanął koło Fabregasa.
- Raz ! Dwa ! Trzyy ! ..
Wybuchnęłam śmiechem, widząc jak Leo wysoko się wybił, by złapać muszkę przyjaciela. Wszyscy zaklaskali i śmiali się widząc narzekającego Fabregasa, który zarzucał przyjacielowi oszustwo.
- On się na mnie wspierał !
Gerard podszedł do Leo ciągle się śmiejąc i zmienił Jego krawat, na swoją muszkę.
- No proszę, najmniejszy wśród samotnych mężczyzn i do tego złapał muszkę.
Poklepał przyjaciela po ramieniu i wrócił do żony, podając mu mikrofon. Podeszłam do niego i spojrzałam z zapytaniem.
- Po co Ci mikrofon ?
Uśmiechnął się i wyciągnął z kieszonki marynarki czerwone pudełeczko. Zakryłam usta ze zdziwienia i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Antonello Roccuzzo.. Sprawisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną ?
Trzymał moją dłoń, a cała sala wyczekiwała mojej odpowiedzi. Byłam w szoku. Po chwili szeroko się uśmiechnęłam, nadal wpatrując się w Jego oczy.
- O niczym innym nie marze.. Tak... Tak zostanę Twoją żoną.
Poczułam, że do oczu napływają mi łzy, łzy szczęścia. Leo nałożył mi pierścionek na rękę, powstał i namiętnie pocałował. Wszyscy goście zaczęli klaskać, a głos teraz zabrał Carles.
- No ! To teraz tańczymy !
Wszyscy się zaśmiali i zaczęli tańczyć, a my nadal całowaliśmy się, delektując tą chwilą. Po chwili spojrzeliśmy sobie w roześmiane oczy.
- Kocham Cię Antonello.
- Ja Ciebie też Leo. Od zawsze, na zawsze.
 Mocno wtuliłam się w Jego silne ramiona, śmiejąc się razem z Leo z Cesca i Gerarda, którzy tańczyli wolnego na środku parkietu.

____________________________________________________

Czytasz = Komentujesz :)

Rozdział dedykuje Alvesowej ! <3 (Karolinie K. ^^), Natalii L. <3 Kamili i Cyście <3
Nie wiem, co napisać pod tym postem :D mi rozdział się podoba i mam nadzieję, że wam też <333
Piosenka .. No po prostu musiałam ją dodać :3
Dziękuję, że czytacie i komentujecie <333



Do następnego :3 ;*

14 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ZAJEBISTE SO ROMANTICO <333333 I TAK NA KONIEC NAJLEPSZE WYBACZ NIC NIE POBIJE CESCA I GERARDA HAHAHAHA :D I TE OŚWIADCZYNY MMMM <3 KOCHAM TEGO BLOGA I CZEKAM NA NEXTA :3

    OdpowiedzUsuń
  2. A co robi Natalia? Oczywiście PŁACZE. Dobiłaś mnie z tą piosenką.
    Właśnie opublikowałam swój rozdział, a Ty mi tutaj z takim wyskakujesz, że zastanawiam się, czy nie usunąć mojego. :(
    Zalewam się łzami jeszcze raz przypominając sobie, jak oni bardzo się kochają. Płakałam już w momencie, gdy siedzieli na murku, a jeszcze dowaliłaś zaręczyny. Już kiedy Anto złapała bukiet, wiedziałam, że się oświadczy. Bardziej słodko być nie mogło, błagam niech ta sielanka się nie kończy. ♥
    Dziękuję za dedykację, a teraz idę czytać jeszcze raz. ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie ^^
    Nogi z dupy powyrywa :D
    Czekam na nexta <3
    Messi romantiko :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Gsdznkgvsdfhjkgvb cudooowneee *.*
    Uwielbiam to <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczęłam piszczeć jak debilka, gdy Leo oświadczał się Anto ^^
    Jezu kocham Cię za tego bloga, hah <3
    Rozdział świetny i czekam na dalsze :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem co napisać... żadne słowo nie będzie odpowiednie, żeby to opisać <3
    "Cudowne,boskie" to i tak za mało powiedziane <3
    Czekam ;*
    (informuj ;d)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boziu jakie to wszystko jest słodkie *o*
    Genialne <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Pragnę serdecznie zaprosić na krótkie, świąteczne opowiadanie. Mam nadzieję, że choć trochę umilę Wam te ostatnie tygodnie szkoły. Pozdrawiam! http://swiateczne-uczucie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. OJEJEJEJ <33333333333 JAK SŁOOOOODKO *_*

    OdpowiedzUsuń