czwartek, 7 listopada 2013

ROZDZIAŁ II

- Shakira ! Mój ty Skarbeńku ! Jaaaa tu za Tobą tęskniłemm..
- Wiem Kochanie, wiem. A teraz posuń się by zrobić mi miejsce.
Duet, jaki tworzyli powalał mnie z nóg. Oni chyba nigdy się ze sobą nie nudzą. Zaraz po tym, jak Shakira zajęła miejsce koło Gerarda, ten od razu położył się na jej ramieniu i śpiewał kolejną jej piosenkę. Razem z Leo zaśmialiśmy się z miny  naszej przyjaciółki. Po chwili weszliśmy do samochodu, Leo prowadził, a ja zajęłam miejsce koło niego. Jechaliśmy jakieś 15 minut, ciągle słuchając śpiewu pijanego Gerarda i bezsilnego głosu Shakiry, która próbowała Go uspokoić.
- Leo, byłbyś tak miły i wyciągnął Go z samochodu ?
- Jasne, pakowałem Go do niego, to teraz mogę i wyciągnąć.
- Jesteś wielki ! Anto, chodź. Pokaże Ci dom.
Zostawiłyśmy Leo, męczącego się z Gerardem. Shakira złapała mnie za rękę prowadząc do domu i pokazując każde pomieszczenie po kolei. Dom był wspaniały i wielki. Po 10 minutach usłyszeliśmy krzyk Hiszpana w salonie.
- Gdzie ty mnie prowadzisz !? Boże ratuj ! Gdzie ja do cholery jestem !?
- Gerard, uspokój się ! Ostatni raz piłeś z Neymarem !
Leo męczył się z Gerardem, który całym ciężarem opierał się na Jego ramieniu. Postanowiłam mu pomóc. Podeszłam i wzięłam Hiszpana pod drugie ramie. Shakira pękała za śmiechu, widocznie zachowanie partnera, nie było jej obce. Otworzyła nam drzwi do sypialni i poprosiła, byśmy położyli Go na łóżku.
- Bardzo wam dziękuję, a za razem przepraszam, że tak was wykorzystuję. Zrobilibyście może śniadanie ? Cokolwiek. Ja zaraz do was dołączę.
Puściła nam oczko i zamknęła za sobą drzwi do sypialni. Nastała krępująca cisza., która na szczęście przerwał Argentyńczyk.
- To co, potrafisz gotować ?
Zapytał nieśmiało.
- Potrafię. Na co masz ochotę ?
Zapytałam udając się w kierunku kuchni obdarzając Go uśmiechem.
- A co proponujesz ?
Zapytał tym razem już pewniejszym głosem.
- Masz ochotę na naleśniki z czekoladą i truskawkami ?
- Chętnie zjem.
Odsłonił w szerokim uśmiechu swoje białe zęby i sięgnął do jednej z szafek po nutelle.
- Ha ha, najpierw musimy zrobić ciasto na naleśniki, nutella jest nam na chwilę obecną najmniej potrzebna.
Podeszłam do niego i wyjęłam czekoladę z rąk.
- Niby tak, ale chciałem już ja postawić na stole.
Tym razem to on wyjął mi słoik. Nasze spojrzenia spotkały się, ale momentalnie się odwróciłam i sięgnęłam do lodówki po potrzebne składniki, a Leo odwracając się uderzył głową w otwartą szafkę. Cicho jęknął, a ja równie cicho się zaśmiałam.
- Jajka i mleko są, sprawdzisz, gdzie jest sól, mąka i truskawki ?
- Jasne, tu powinny być.
Schylił się do innej szafki i wyciągnął potrzebne produkty, następnie podszedł do lodówki, ogarnął zamieszczone w niej produkty wzrokiem i dostrzegł miseczkę z truskawkami. Postanowiliśmy podzielić się pracą nad posiłkiem. On za zadanie miał przesiać mąkę, następnie dodając do niej szczyptę soli i dwa jajka, a ja w tym czasie nakryłam do stołu, obrałam truskawki i zabrałam się za szukanie patelni, na której możliwe by było usmażenie naleśników. Znalazłam w jednej z szafek przy piecu elektrycznym. Smarowałam ją masłem, gdy Leo stłukł jajko.
- Wybacz, nie trafiłem do miski.
Powiedział, biorąc ścierkę i wycierając żółtko z podłogi. Schyliłam się i pomogłam mu, zbierając skorupkę.
- Najważniejsze, że trafiasz do siatki rywali.
Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił. Nie spodziewałam się, że kiedyś będę tak blisko mojego idola. Resztę pracy przy śniadaniu wykonaliśmy już wspólnie, ciągle się śmiejąc i obrzucając mąką. Po 30 minutach wszystko było gotowe i kuchnia była wysprzątana. Zasiedliśmy do stołu i w tym samym momencie wkroczyła Shakira promienie się uśmiechając.
- Mmmm, jak pachnie ! Jesteście wielcy.
Uśmiechnęła się do nas i wzięła na talerz jednego naleśnika, smarując go czekoladą.
Po paru minutach, przyszedł Gerard. Był nieobecny. Dopiero jak zasiadł do stołu to mnie zauważył i otworzył oczy ze zdumienia.
- O kurde, ale mam kaca. Widzę Messiego z jakąś dziewczyną. Jak to możliwe, że na imprezie, gdzie byli sami faceci, wyrwałeś jakąś laskę ? W ogóle .. Jak to możliwe, że TY kogoś wyrwałeś !? TY ?! .. Więcej nie piję.
Oparł bezsilnie głowę na stół. Spłonęłam rumieńcem, a jak mniemam Leo kopnął przyjaciela pod stołem, ponieważ ten gwałtownie się podniósł i zaczął pocierać piszczel cicho jęcząc.
- Oj Gerard, ty głupku już lepiej nic nie mów. To jest Antonella, dziewczyna, która wygrała mój konkurs. WSPOMINAŁAM CI O NIEJ.
Odpowiedziała Shakira na słowa partnera, z naciskiem na ostatnie słowa.
- Ooo, w takim razie bardzo mi miło.
- Mi również.
Nieśmiało się uśmiechnęłam i kątem oka obserwowałam Messiego. Zorientowałam się, że on również spogląda w moją stronę. Uśmiechnął się i zagadał do przyjaciela.
- Stary, ty lepiej weź się za opiekę nad synem. Mówiłeś mi wczoraj, że przed 08:00 musisz Go odebrać od babci.
- A która jest godzina geniuszu ?
- Po 07:00 geniuszu.
Triumfalnie się uśmiechnął i nałożył na talerz kolejnego naleśnika.
Gerard poderwał się z krzesła i pobiegł się przebrać. Po 15 minutach zjawił się w kuchni.
- Tym razem Ci się Leo udało !
I wybiegł zatrzaskując za sobą drzwi. Cała nasza trójka zaśmiała się i poderwała z miejsca, by posprzątać po posiłku.
- O nie, nie, nie, nie. Wy przygotowaliście, ja włożę naczynia do zmywarki. Rozsiądźcie się w salonie, zaraz do was dołączę.
- Nie, nie ja już chyba będę się zbierać. Jestem padnięta i marzę o długiej kąpieli i o przespaniu całego dnia. Bardzo Ci dziękuję za koncert i ogólnie za wszystko. Jakby co, jesteśmy w kontakcie.
Podeszłam do Shakiry i ucałowałam ją w policzek.
- Nie ma za co ! Bardzo się cieszę, że Cię poznałam. Jeszcze się zdzwonimy. Tylko jak ty wrócisz do domu ? Twojego samochodu jeszcze nie przyholowali.
- W takim razie ja Cię odwiozę.
Serce zabiło mi szybciej.
- Naprawdę Leo ? Nie będzie to dla Ciebie żaden problem ?
- Żaden problem, sama przyjemność .. i w ogóle mam po drodze.
Szybko dodał i na koniec chrząknął. Uśmiechnęłam się do niego i jeszcze raz podziękowałam Shakirze, po czym wyszłam z domu, a za mną kroczył Leo.
- Zapraszam.
Wyprzedził mnie i otworzył drzwi ze strony pasażera i po raz kolejny dzisiejszego dnia, obdarował mnie cudownym uśmiechem (tak, dla mnie każdy Jego uśmiech jest cudowny). Kiwnęłam głową i również się uśmiechnęłam.
Na początku nie wymieniliśmy między sobą ani jednego zdania, ale kiedy w radiu usłyszałam tę piosenkę (KLIK), niespodziewanie razem z Leo powiedzieliśmy to samo.
- Uwielbiam tę piosenkę.
Spojrzeliśmy na siebie, trwało to chwilę, ponieważ Leo prowadził. Zaczęłam po cichu śpiewać tekst piosenki. Co uczynił Leo ? Przyłączył się do mnie i resztę drogi śpiewaliśmy każdą piosenkę, którą puszczali w radiu. Kończyliśmy właśnie śpiewać (KLIK), gdy Leo stanął przed moim domem. Wyłączył silnik i spojrzał mi w oczy. Odwzajemniłam spojrzenie.
- Dziękuję za te prawie 3 wspólnie spędzone godziny. Jestem bardzo szczęśliwa, że Cię poznałam. Spełniło się jedno z moich marzeń.
- A jakie masz jeszcze marzenia ?
- Mam ich wiele, ale nie powinnam ich wyjawiać, ponieważ mogą się nie spełnić.
- A jest jakieś, które ja mogę spełnić ?
Zatopiłam się w jego brązowych oczach i w myślach odpowiadałam na pytanie "Jesteś w stanie spełnić je wszystkie". Otrząsnęłam się i zdałam sobie sprawę, że zaczynam zakochiwać się w najlepszym piłkarzu na Ziemi. Uwielbiam Go, podziwiam, kochałam, ale nie tak, jak dziewczyna chłopaka, to była taka miłość, jaką darzę każdego piłkarza FC Barcelony, ale teraz .. Teraz poczułam, że Go kocham, ale nie tą samą miłością. Zaczynałam Go darzyć prawdziwym uczuciem. Wystarczyły 3 godziny, by chociaż w jakimś stopniu prywatnie poznać Messiego i się w nim zakochać.
- Antonello ? Coś się stało ?
- Nie, dlaczego pytasz ?
- Dość długo nie odpowiadałaś, tylko patrzyłaś w okno.
- Przepraszam, zamyśliłam się...
- Nie ma sprawy, a więc jest jakieś marzenie, które jestem w stanie spełnić ?
- Dlaczego aż tak Ci na tym zależy ?
Nie wiem, dlaczego zadałam to pytanie, ale trudno. Uśmiechnęłam się do niego, poprawiając włosy. Leo zrobił zamyśloną minę i nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Dlaczego mi zależy ? Lubię pomagać, a myślę, że pomogę Ci spełniając jakieś Twoje marzenie.
Wybrnął. Na szczęście, bo zaczynałam się bać odpowiedzi. Puścił mi oczko i wyczekiwał, co na Jego słowa odpowiem.
- W takim razie .. Jest parę marzeń, które jesteś w stanie spełnić.
- Słucham.
- Mogłabym prosić Cię o koszulkę, autograf i zdjęcie ?
Szeroko się uśmiechnęłam i spojrzałam w te Jego cudowne oczy. Leo zaśmiał się i wyszedł z samochodu, udając się do jego bagażnika. Po chwili wrócił z domową koszulką FC Barcelony z numerem 10 w ręku, sięgnął do schowka po marker i złożył na niej autograf.  Podał mi ją i równie szeroko się uśmiechnął. Zaniemówiłam.
- Dziękuję, jesteś wspaniały.
Chciałam Go przytulić, ale bałam się, że to będzie nieodpowiednie.
- Nie ma za co, ty też jesteś wspaniała.
Powiedział komplement po raz pierwszy pewnym siebie głosem. Zdziwiło mnie to, ale również dodało odwagi, by teraz Go objąć. Zrobiłam to, na szczęście Leo nie odebrał tego w jakiś sposób źle i odwzajemnił uścisk.
- To teraz zdjęcie, tak ?
Kiwnęłam głową i wyciągnęłam telefon. Ustawiłam przedni aparat i zrobiliśmy sobie zamiast jednego, z 40 głupich, ale śmiesznych zdjęć. Jak skończyła mi się pamięć w telefonie, wszystkie zdjęcia przesłałam mu na telefon, ponieważ też chciał pamiątkę z naszego pierwszego spotkania.
- Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. To były jedne z najlepszych trzech godzin w życiu.
- Poprawka, czterech. Rozmowa w samochodzie zajęła nam godzinę.
Uśmiechnął się do mnie, gdy równocześnie wychodziliśmy z samochodu.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zgodzisz się na spędzenie paru godzin z moja osobą. ?
Lionel Messi chce się ze mną umówić ?!
- Bardzo chętnie.
Po raz kolejny nasze spojrzenia się spotkały (ileż dziś takich cudownych scen miało miejsce), tym razem, żadne z nas nie speszyło się, czy nie odwróciło wzroku. To wpatrywanie się w swoje oczy przerwał nam mój telefon, który natarczywie dzwonił. Szybko wyjęłam go z torebki. "Mama". Patrzyłam jeszcze chwilę w ekran telefonu i ostatecznie odrzuciłam połączenie.
- Coś się stało ?
- Nie, nic .. Małe spięcie z mamą. Dobrze, ja lecę. Jeszcze raz, bardzo Ci dziękuję.
- Poczekaj, mógłbym .. Mógłbym poprosić o Twój numer telefonu ?

Zaśmiałam się i kiwnęłam głową. Gdy już mieliśmy swoje numery zapisane w pamięci telefonów, Leo pochylił się i pocałował mnie w policzek na pożegnanie. Uśmiechnął się, wsiadł do samochodu i odjechał. Chwilę jeszcze stałam i trzymałam prawą dłoń na policzku, na którym Leo złożył pocałunek. Pierwsza myśl ? "Już nigdy nie umyję tego policzka !". Moja buzia była rozpromieniona szerokim uśmiechem, a gdzieś tam głęboko w środku eksplodowałam szczęściem i tańczyłam z radości.
Ogarnęłam się i wróciłam do mieszkania. Zrobiłam sobie gorącą kąpiel i położyłam się spać. Znowu śnił mi się Leo. Tym razem na szczęście zdążyliśmy się pocałować i to nie raz. Postanowiłam przed snem nie nastawiać budzika i dać się ponieść wyobraźni.

***

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Pierwszy raz od dłuższego czasu, obudziłam się z uśmiechem na twarzy, ponieważ nic konkretnego mi się nie śniło, a dzwonek do drzwi nie przerwał mi mojej kolejnej sennej fantazji. Przetarłam oczy i spojrzałam na godzinę w telefonie. 17:00. Kto to może być ? Wstałam z łóżka i poszłam otworzyć.
- Shaki ? Co ty tu robisz ? Ojej, Milanek !
Pocałowałam przyjaciółkę w policzek, następnie zabierając jej syna i mocno Go przytulając.
- No hej ! Jak to co ? Masz mi opowiedzieć jak tam z Messim.
Szeroko się uśmiechnęła i rozgościła w salonie.
- Ha ha, a jak ma być ?
- Wygodna sofa.
Właśnie takie słowa usłyszałam w odpowiedzi. Przewróciłam oczami i usiadłam koło przyjaciółki, z Milenem na kolanach. Wokalistka zrobiła jakąś dziwną minę, by rozśmieszyć synka, a następnie popatrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami.
- No co ?
- No co, co. To ja się pytam. Co z Messim ?
- Już Ci odpowiedziałam, ale powtórzę. Co ma być ?
Shakira przewróciła oczami i zabrała mi Milana z kolan i posadziła między nami.
- Przecież na kilometr widać, że miedzy wami coś iskrzy ! Nawet Gerard się domyślił ! A uwierz mi, jak on coś zauważył, to serio musi tak być.. Nie żeby sugerowała, że jest tępy, co to, to nie.
Zaśmiałam się na jej słowa i skierowałam wzrok na okno.
- Czy iskrzy .. Nie wiem.
- A czujesz coś do niego ? Teraz trochę go poznałaś i jak wrażenia ?
- Shaki ! Znamy się zaledwie jeden dzień !
- Pff ! Książe raz zatańczył z Kopciuszkiem i się z nim ożenił ! A potem co ? Żyli długo i szczęśliwie !
Pokazała mi język, robiąc obrażoną minę.
- Życie to nie bajka.
Uśmiechnęłam się do niej, a ona po raz kolejny wywróciła oczami. Wstałam i zadałam przyjaciółce pytanie.
- Chcesz coś do picia ?
- Siadaj !
Pociągnęła mnie z powrotem na tapczan.
- Zakochałaś się w Messim ?
To już nie były żarty. Popatrzyła na mnie poważnym wzrokiem (pierwszy raz ją taką widzę) i wyczekiwała odpowiedzi.
- Chyba tak ..
Spuściłam wzrok na swoje nogi.
- Aż tak bolało wyznanie prawdy ?
Zapytała przytulając mnie i całując w policzek.
- Nie, po prostu .. Za krótko się znamy, żeby takie fakty stwierdzać.. Dlaczego pytasz ?
- Znam Leo ponad 3 lata, mimo to, nigdy nie zachowywał się przy mnie tak, jak przy Tobie. Jest taki pewny siebie, zabawny, romantyczny.. Odnoszę wrażanie, że mu się spodobałaś.
Dźgnęła mnie łokciem w prawy bok i lekko się uśmiechnęła. "Odnosisz wrażenie.. Nie masz pewności.."
- Zobaczymy co będzie.
Odwzajemniłam uśmiech.
- No to co, chcesz coś do picia ?
- Nie, ale jak masz sok, to przynieś Milankowi.
Kiwnęłam głową i poszłam do kuchni. Z salonu dobiegał głos Shakiry.
- Anto ! Gerard mi napisał sms-a, że jadą z Leo na plażę. Wbijamy !? O tej porze nie będzie tłoku.
Nalałam soku pomarańczowego do szklanki i wróciłam do przyjaciółki. Usiadłam koło niej i podałam napój.
- W sumie, to możemy.
Kolumbijka pocałowała mnie w czoło i mocno przytuliła.
- Okey, no to Miluś wypije soczek i jedziemy się przebrać. Wpadnę po Ciebie o 18:00

***

17:30. Od 15 minut siedzę przed szafą i myślę, co mam ubrać. Sprawa NIBY wydaje się prosta. Jadę na plażę, czyli strój kąpielowy, ale coś na ten strój muszę ubrać.. No nic. Postanowiłam zaufać przypadkowi. Zamknęłam oczy i wybrałam po omacku bluzkę i coś na dół. Nie było źle, chyba częściej będę tak robić. Ubrałam żółty strój kąpielowy, a na niego nałożyłam białą koronkową bluzkę na ramiączkach i jasne, krótkie jeansowe spodenki, a na nogi założyłam japonki. Do ręki wzięłam białą torebkę w czerwone paski i do niej włożyłam koc, ręcznik, klucze do domu, dokumenty, wodę, książkę, bluzę i czarne leginsy (nie wiem ile czasu będziemy na plaży, może się ochłodzić). Poprawiałam właśnie włosy, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam, wiedziałam, że to Shakira, następnie udałam się w kierunku lustra.
- Ślicznie wyglądasz.
Zamarłam. To nie był głos Shakiry, a Leo. Szybko się odwróciłam, trzymając kitę włosów w jednej ręce. Grzywka opadała mi na oczy i ledwo widziałam Argentyńczyka.
- Hej .. Dziękuję ..Ty też.
Odpowiedziałam trzęsącym się głosem. Leo zaśmiał się i podszedł, by odsłonić mi opadającą na oczy grzywkę.
- Dziękuję. Gdzie Shaki ?
- Pojechała już na plażę z Gerim i Milanem, powiedziała, że wiesz o tym, że to ja po Ciebie wpadnę.
Oboje na siebie spojrzeliśmy i po chwili się zaśmialiśmy.
- No tak .. Shakira. Czego ja się po niej mogłem innego spodziewać ?
Znowu się zaśmialiśmy.
- Okey, to ja lecę po torbę i możemy jechać.
Kiwnął głową, a ja szybko skoczyłam do pokoju. Wzięłam telefon z łóżka i zauważyłam, dwa nieodebrane połączenia od mamy. Dobrze, niech dzwoni. Niech się troszeczkę pomartwi. Włożyłam telefon do kieszeni i wróciłam do Leo.
- No, możemy jechać.
Obdarowałam go najcudowniejszym uśmiechem i oboje opuściliśmy mieszkanie.
Oczywiście jesteśmy dorośli, ale po schodach musieliśmy się ścigać.
- Pierwsza !
Dotknęłam maski Jego samochodu i triumfalnie się uśmiechnęłam.
- Dałem Ci wygrać. Dobrze wiesz, że ze trzy razy mógłbym Cię wyprzedzić.
- Drogi Lionelu Messi, naucz się przegrywać.
Puściłam mu oczko i zajęłam miejsce z przodu. Poczułam, że coś łapie mnie z tyłu za włosy.
- Matko Boska, co to ?!
Podskoczyłam na fotelu, a Leo zwijał się ze śmiechu.
- To tylko pies ! Ha ha, Twoja mina była epicka, dlaczego nie zrobiłem zdjęcia ?
Cały czas dusił się ze śmiechu i oparł głowę o kierownicę. Dźgnęłam go w prawy bok i przedrzeźniałam.
- No dobra, dobra, już się nie śmieje. Antonello, poznaj Chico.
Pies popatrzył na mnie swoimi dużymi brązowymi oczami. Zaśmiałam się i pocałowałam Go w nos.
- Przestraszyłeś mnie kolego !

***


- Widzisz ich gdzieś ?
- Właśnie nie, Gerard mi napisał, że będą tam gdzie zawsze.
- A gdzie są zawsze ?
- No .. Powinni być tu .. O tam są ! .. No i z czego Ci idioci się znowu śmieją ?
Spojrzałam w miejsce, które Leo wskazywał palcem. Faktycznie, Gerard i Shakira pękali ze śmiechu.
- Pewnie jak do nich dojdziemy, to się dowiemy. Chodź.
Chwyciłam Argentyńczyka za rękę i pociągnęłam za sobą.
Plaża była praktycznie pusta. Można było spokojnie obliczyć ilość leżących na kocach turystów, czy Hiszpanów. Zorientowałam się, że cały czas trzymam Jego rękę. Rozluźniłam uścisk, sprawdzając Jego reakcje. Leo go poprawił i zrównał się ze mną krokiem. Na szczęście włosy, które rozwiewał mi wiatr zasłoniły mój uśmiech. Gdy dochodziliśmy do dwójki przyjaciół, oboje w tym samym czasie, puściliśmy swoje dłonie. Cały czas się śmiali.
- Gerard, mam nadzieję, że zrobiłeś im zdjęcie, jak tak stali i ich miny wyrażały więcej niż tysiąc słów.
Shakira opierała się o ramię chłopaka, trzymając synka na kolanach i nie wyrabiając ze śmiechu. Gerardowi zrzedła mina.
- Kochanie, ty miałaś zrobić zdjęcie ...
Kolumbijka natychmiast się uspokoiła.
- Ja ? Jak ja, skoro trzymałam Milana, logiczne, że ty miałeś ich sfotografować !
- Nie unoś się, co ? Trudno zrobimy kiedy indziej.
- Jasne, kiedy indziej, kiedy indziej. Lepszej okazji już nie będzie.
Obrażona wzięła syna na ręce i podeszła się z nami przywitać. Tym razem, to ja i Leo nie wyrabialiśmy ze śmiechu, widząc ich "dojrzałe" zachowanie. Pocałowałam ją w policzek i podeszła do Leo.
- Shaki, musimy pogadać.
Powiedział jej to na ucho, ale zdołałam usłyszeć Jego słowa. Shakira kiwnęła głową i dała mi Milana na ręce.
- Idziemy po soki ! Zaraz wrócimy.
Gerard puścił całusa dziewczynie i zmienił pozycję z leżącej na siedzącą. Podałam mu syna i rozłożyłam koc, na którym usiadłam.
- Antonello... Mam do Ciebie parę pytań. Mam nadzieję, że na każde odpowiesz, chodź na wstępie mówię, że nie będą one proste.
Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. Bałam się zgodzić, ale ciekawiło mnie, jakie pytania chce mi zadać Hiszpan. Przytaknęłam i wyczekiwałam pierwszego.
- A więc, jak to możliwe, że Leo Cie poderwał ? Znam faceta prawie 14 lat i nigdy, NIGDY nie widziałem Go z dziewczyną. Jak jakąś mu podstawiałem, to nawet nie próbował z nią słowa zamienić ! A tu nagle, ni stąd ni zowąd .. Pojawiasz się ty i Leo zaczyna tracić głowę, chodź znacie się jeden dzień. Jak to zrobiłaś ? Normalnie, podziwiam Cie dziewczyno !
Szczęka mi opadła. Nie wiedziałam co powiedzieć, jak zacząć odpowiedź, albo jak zadać pytanie, skąd w Jego głowie takie pytania. "Pojawiasz się ty i Leo zaczyna tracić głowę" .. Cały czas słyszałam te słowa w mojej głowie, stamtąd trafiały one do serca i sprawiały, że biło ono jak szalone, jakby zaraz miało wyskoczyć z klatki piersiowej.
- Skąd pomysł, że między nami coś jest ?
- Posłuchaj .. Do najambitniejszych w tych sprawach nie należę, ale nawet ślepy by zauważył, że między wami rodzi się uczucie. Czujesz coś do niego ?
Spojrzałam na falujące morze i zaplotłam ręce wokół kolan, opierając na nich brodę. Nie udzieliłam odpowiedzi.
- Wnioskuję, że Twoje milczenie znaczy "tak".
Znowu milczałam.
- Jeśli znowu nic nie odpowiesz .. To serio będzie to znaczyć "tak".
Oderwałam wzrok od morza i skierowałam Go na Hiszpania.
- No to super ! Cieszę się, że pojawiłaś się w Jego życiu.. No spójrz na Jego życie zawodowe.. Jest znany na całym świecie, odebrał wiele nagród, indywidualnych i zespołowych.. A teraz spójrz na Jego życie prywatne. Ono umiera. Mieszka sam, niby przyjaźni się ze wszystkimi w szatni, ale nie jest otwarty na ludzi, a co dopiero na kobiety. Dlatego tak zareagowałem przy śniadaniu.. Serio myślałam, że mam ostrego kaca ..
Zaśmiałam się na Jego ostatnie słowa i zaczęłam obserwować Milana, bawiącego się z Chico.
- Co teraz miedzy wami będzie ?
- Jak na razie, to znamy się jeden dzień.
Uśmiechnęłam się. Chciał coś na to powiedzieć, ale z napojami wracali Shakira i Leo.
- Szybko pijcie i wskakujemy do wody ! Cały dzień się nagrzewała, nie zmarzniemy !
- Myśli, że jest Shakirą i może rozkazywać. Wielkie mi halo ! Zostaje na kocu. 
Powiedział Gerard pokazując partnerce język. Ta na niego wskoczyła i zamierzała zakopać Jego głowę w piasku, ale Hiszpan był silniejszy. Wziął dziewczynę na ręce i wskoczył z nią do wody.  Topili się wzajemnie, całowali, wygłupiali. Patrzyłam tak na nich i marzyłam, że mój związek w przyszłości też  tak będzie wyglądał. Zamknęłam oczy i oddałam się marzeniom. Nie wiem dlaczego, za każdym razem widziałam siebie u boku Messiego.. Nie no .. Dobra wiem czemu. Zakochałam się. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Leo. Trzymał Milana na kolanach i opowiadał jaki ten Jego tata jest głupi i dziwny. Oczywiście w humorystyczny sposób. Zauważył, że na niego patrzę.
- To co, idziemy ?
- Jasne, tylko z góry informuję, że nie potrafię pływać.
Nieśmiało się do niego uśmiechnęłam. Ściągał akurat koszulkę. "Jaką on ma boska klatę".
- Spokojnie, nie pozwolę Ci się utopić.
Uśmiechnął się i wziął Milana na ręce.  Szybko zdjęłam bluzkę, spodnie i schowałam ubrania do torby. Właśnie z wody wychodził Gerard. Podbiegł do nas, zabrał Malucha bez słowa i wrócił do wody. Tak, Gerard jest dziwny. Szłam za Leo, gdy ten był już w zanurzony do pasa, coś mnie zastopowało i zostałam na lądzie. Zauważył to i wrócił po mnie.
- Daj rękę, nie bój się.
Uśmiechnął się i chwycił obie dłonie. Powoli zanurzaliśmy się coraz głębiej i coraz mocniej mnie trzymał, bym się nie wyślizgnęła. Jest taki opiekuńczy. Gdy woda sięgała mu ponad ramiona, zrobił dwa kroki do przodu i na mnie spojrzał.
- Połóż się.
- Co ?
Zaśmiałam się i ze zdziwieniem spojrzałam w Jego brązowe oczy.
- Nie bój się, będę Cię trzymał.
Po raz kolejny na niego spojrzałam.
- Zaufaj mi.
Dwa magiczne słowa, które mnie przekonały. Przewróciłam oczami i położyłam się na wodzie. Poczułam Jego dłonie na moich plecach. Spokojnie oddychałam i miałam zamknięte oczy. Nie zauważyłam kiedy Leo mnie puścił, a ja nadal unosiłam się na wodzie. Zaczęłam panikować i Leo pomógł mi stanąć.
- Nieźle Ci szło, wcale się nie bałaś.
- Bo poprosiłeś, bym Ci zaufała.
Kolejne spojrzenie, kolejny uśmiech., kolejny powód, by się w nim zakochać. Cofnęliśmy się do miejsca, gdzie woda sięgała Jego pasa (jestem trochę od niego niższa) i zaczęliśmy się chlapać i przewracać do wody. Po parunastu minutach znudziło nam się i wróciliśmy na koc do naszych "dojrzałych" przyjaciół.
- To co, zbieramy się ?
- Leo !! Oszalałeś ? Dziś jest noc spadających gwiazd i liczyłam, że zobaczymy to widowisko tu na plaży w szóstkę.
- Szóstkę ?
- Byś Psa i Milana policzył, co ?
Nasza trójka zaśmiała się na poważny ton Kolumbijki, a Milan zaklaskał w dłonie.
***

Niedaleko plaży były prysznice. Wszyscy poszliśmy spłukać z ciał sól (dla tych, którzy nie wiedzą, morze Śródziemne jest słone, nawet bardzo). Była 21:00. Postanowiliśmy, że o 23:00 pójdziemy na plaże, oglądać spadające gwiazdy. Teraz poszliśmy do jednej z pizzerii, która znajdowała się niedaleko plaży. Moi sławni znajomi, chcieli uniknąć fleszy, czy zaczepki przez fanów, więc weszliśmy do lokalu w ciemnych okularach i kapeluszach, które przygotowała Shakira. Misja wykonana. Spokojnie zjedliśmy, ciągle żartując i rozmawiając. Shaki bawiła się w fotografa i fotografowała Milana, po każdym wykonanym przez niego kęsa pizzy, głupie miny Gerarda, moją brudną buzię (zazwyczaj jak jem, to muszę się ubrudzić) i najbardziej usatysfakcjonowana była zdjęciem, na którym Leo serwetką ściera mi sos z nosa.
22:30 czas wracać na plażę. Noc nie była chłodna, wiał tylko zimny wiatr ze strony morza. Shakira owinęła Milana jednym kocem i usypiała, Nie wierzyłam, że się jej uda. Po 5 minutach Mały spał. Trzymała Go na rękach, leżąc na klatce piersiowej Gerarda. Postanowiłam wziąć aparat przyjaciółki i zrobić im zdjęcie. Wyglądali uroczo. Ja i Leo siedzieliśmy na moim kocu, ponieważ Chico rozłożył się na kocu Leo i nie chciał go oddać. Jak próbowaliśmy go wziąć, to zaczynał warczeć.
23:00 zaczęło się. Gwiazdy spadały strumieniami. Nie mogłam się napatrzeć. Zrobiliśmy z Leo kolejne zawody. Kto więcej spadających gwiazd zobaczy, po godzinie on miał 21, a ja 19.
00:45 gwiazdy spadały coraz rzadziej, a mnie zaczął morzyć sen. Leo to zauważył.
- Jak jesteś zmęczona, to możesz oprzeć się na moim ramieniu.
- A ty nie jesteś zmęczony ?
- Trochę, ale nie mogę zasnąć.
- Dlaczego ?
- Ktoś musi was pilnować no i nie mogę tym razem przegrać.
Miał na myśli nasze zawody. Uśmiechnęłam się i wtuliłam w Jego silne ramię.
- Dobranoc.
Słabo wyszeptałam.
- Dobranoc.
Usłyszałam w odpowiedzi i momentalnie zasnęłam.

________________________________________________________

Czytasz = komentujesz ;]

Jak za długie są rozdziały, to mi napiszcie, będę pisać krótsze :))
Mam nadzieję, że się wam podoba < 3333
Proszę o komentarze, są one ogromna motywacją ! <3
Jeśli nie masz konta, to możesz skomentować jako anonim ^^ choćby ":)"
To serio motywuje ! ^^

Do następnego ! ;*




11 komentarzy:

  1. Przeczytałam!
    Kocham takie długi rozdziały, omomomo *____*
    Teksty Gerarda i Shaki powalają :3
    Rozdział wspaniały i mogą takie długie pozostać *_*
    Czekam na nn <3

    A i zapraszam do siebie: http://duichfuerimmer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiście długi, ale świetny <33
    Nie musisz pisać krótszych :)
    Zapraszam do mnie: http://dumakatal.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa *.*
    Cudo, cudo, cudo *_*
    Nie wiem, dlaczego poprzedni komentarz się nie dodał ;_;
    Ale wiedz, że to wielbię *_*
    Kooochaam <33
    Mnie tam takie długie pasują :3
    Czekam na następny <33

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz jeszcze dłuższe ! haahahahhaha
    boże ten rozdział jest taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaki cudowny że aż brak mi słow, wgl nie zaluję ze pewnie przez czytanie go zawale za godzinę kartkowkę na angielskim :D
    uwielbiam Gerarda i Shakirę tutaj <333333333333333333
    i ten tekst o kopciuszku ahahhaaha
    NIE KŁÓĆ SIĘ ZE MNĄ, ALE TWOJE OPOWIADANIA SĄ O NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEBO LEPSIEJSZE NIŻ MOJE !!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, wsumie nie tylko rozdział, ale kolejny świetny blog :3 uwielbiam czytać :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Johny ! Dobree too ; D ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM BLOGU <3 WRESZCIE KTOŚ INNY NIŻ JA STWORZYŁ BLOGA O LEONELLI, DZIĘKUJĘ <3
    +zapraszam na moją historię miłości Leo i Anto:
    http://tortura-perderte.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebisteeeeeeeeeeee!!!!! kocham Geri i Shakira są wspaniali a Leo i Anto jeszcze bardziej <3333333333333 kocham i czekam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  9. super kocham to opowiadanie :D
    i pisz szybko nowy:)
    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział :)
    http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. fajne johny !!!!

    OdpowiedzUsuń