niedziela, 10 listopada 2013

ROZDZIAŁ III

Obudziło mnie wschodzące słońce i szum fal. Lekko otworzyłam oczy, zastanawiając się, gdzie jestem. Poczułam czyjś oddech na szyi, a po chwili się zorientowałam, że leżę na czyjejś klatce piersiowej. Przetarłam oczy i przypomniał mi się poprzedni dzień. Uśmiechnęłam się do siebie i spojrzałam w oczy śpiącemu mężczyźnie, którym był Leo Messi. Kusiło mnie, by Go obudzić, ale tak słodko spał, że zrezygnowałam. Odkryłam koc, którym najwyraźniej mnie okrył w nocy i poszłam usiąść bliżej morza.
Zakopałam stopy w piasku i zamknęłam oczy, analizując całą zaistniałą sytuację w głowię. Pierwszy raz, od 8 lat, czuję taką niesamowitą pełnię szczęścia, wreszcie czuję się dla kogoś ważna .. Ktoś się o mnie troszczy, spędza czas i nie z jakiegoś przymusu, ale dlatego, że chce go ze mną spędzać, uczy nowych rzeczy, wygłupia się .. Jeśli tak wygląda szczęście, to chcę go doświadczać każdego dnia. Uśmiechnęłam się do siebie i otworzyłam oczy.
- 29.
Wzdrygnęłam się. Koło mnie siedział właśnie On. Patrzył na mnie swoim zaspanymi oczami i się uśmiechał.
- Jejku, Leo przestraszyłeś mnie !
Klepnęłam Argentyńczyka w ramię i odwzajemniłam uśmiech.
- Przepraszam, a więc wracając .. 29.
Wyszczerzył się do mnie, a ja spojrzałam na Niego pytająco.
- No .. Ile spadających gwiazd widziałaś.
- Aaaa ! 21 .. To nie sprawiedliwe ! Zasnęłam !
- Droga Antonello Roccuzzo, proszę nauczyć się przegrywać.
Zaśmiałam się i ponownie Go klepnęłam.
- Kradziejuuu ! To moje hasło !
- Nie wiedziałem, że zastrzegasz sobie prawa autorskie.
Puścił mi oczko i tym razem uniknął uderzenia w ramię. Pokazałam mu język i zrobiłam obrażoną minę. Przeprosił chyba ze trzy razy, a ja nie przyjęłam przeprosin. Poczułam, że mnie podnosi.
- Leo ! Co ty robisz ?
- Wybaczysz mi, czy chcesz wylądować w morzu ?
Mówiąc to, szedł w kierunku rozbijających się o piasek fal. Krzyknęłam i mocno oplotłam ręce wokół Jego szyi.
- Błagam nie ! Wybaczam Ci ! Słyszysz ? Wybaczam !
Krzyczałam mu do ucha na koniec się śmiejąc.
- Cicho ! Obudzisz Gerarda, Shakirę i Milana.
Postawił mnie na piasek i razem się zaśmialiśmy. Spojrzał na zegarek w telefonie.
- Idziemy coś zjeść, czy czekamy na tą śpiącą parę ?
- Wiesz, na ogół nie jem śniadań, ale chętnie się gdzieś przejdę.
Obdarzyłam Go uśmiechem, a On podał mi dłoń. Chwyciłam za nią.
- Chico do nogi ! Pokaże Ci moje ulubione miejsce na plaży.
Pies poderwał się z koca i biegł przed nami. Nie śpieszyło się nam, szliśmy powoli, trzymając się za ręce i rozmawiając na każdy możliwy temat. O piłce nożnej, rodzinie, zainteresowaniach, problemach i marzeniach.
- Jaki masz cel w życiu ?
- Chcę być szczęśliwa i założyć rodzinę, ustatkować się, a ty ?
- Mamy taki sam cel.
Spojrzałam mu w oczy i delikatnie uśmiechnęłam. "To może osiągniemy swoje cele wspólnie ?"
- To tutaj.
Zaprowadził mnie na część plaży, gdzie w ogóle nie było ludzi, piasek był czysty, a morze przejrzyste. Puściłam Jego dłoń i podeszłam bliżej morza. Byłam zachwycona tym widokiem. Wszystko ogarnięte takim spokojem, harmonią.. Nawet fale się uspokoiły. Usiadłam na piasku, Leo zrobił to samo i razem wpatrywaliśmy się za horyzont.
- Zawsze przychodzę tu i rozmyślam.
- Nie znałam Tego miejsca, a w Barcelonie mieszkam 18 lat.. Niesamowite. 
- Cieszę się, że Ci się podoba.
- Tak, tu jest pięknie .. Ta cisza ..
- Idealna, by przemyśleć parę spraw.
- Idealna ..

Patrzyliśmy sobie w oczy, ale przerwał nam to Chico, który wskoczył mi na kolana. Przytuliłam futrzaka i pocałowałam w nos.
- Kochanego masz tego psa.
Powiedziałam mu, łaskocząc psa po brzuchu.
- Wiem, bo mój.
Wyszczerzył się i również zaczął pieścić psa.
- Ha ha, widzę że humor dopisuje.
- W takim miłym towarzystwie zawsze.
Poczułam, że się rumienie.
- Dziękuję.
- Nie masz za co, dobra .. Musimy wracać. Gerard i Shakira się obudzili.

***

Pół godziny zajęło nam wracanie na miejsce, gdzie czekali na nas przyjaciele. Gdy się zjawiliśmy, to prosto udaliśmy się do samochodów. Ustaliliśmy, że nie jemy śniadania na mieście, ponieważ za duży tłok panuje o tej porze no i do tego chłopaki mają trening o 13:00 przed pierwszym ligowym meczem z Malagą.
Rozdzieliliśmy się przy miejscu, gdzie mieliśmy zaparkowane samochody. Państwo Pique-Mebarak pojechali swoim samochodem, a mnie odwiózł Leo. Całą drogę rozmawialiśmy, albo śpiewaliśmy piosenki. Po 40 minutach jazdy, Leo zatrzymał się przed moim domem.
- Bardzo dziękuję, za odwiezienie mnie do domu.
- Ależ nie ma za co.
Uśmiechnęłam się i nastał moment zawahania.
- Wpadniesz na śniadanie ?
- Myślałem, że nie jesz śniadań.
- Mogę zrobić wyjątek.
- W takim razie z miłą chęcią.
Uśmiechnęłam się, a On wyłączył silnik samochodu. Obije weszliśmy po schodach (tym razem nie biegliśmy) do mojego mieszkania. Jak to w damskiej torebce bywa, przez panujący w niej bałagan, nie potrafiłam znaleźć kluczy. Musiałam wszystko z niej wysypać.
- Nie przypuszczałem, że w takiej małej torebce, aż tyle się mieści.
Zaśmiał się i pomógł mi w szukaniu.
- To się nazywa magia ... O ! Są. Dzięki Bogu.
Przekręciłam klucz w zamku i zaprosiłam Go do środka.
- Rozgość się, a ja zaraz przyniosę coś do jedzenia. Z góry przepraszam za bałagan.
- U mnie panuje większy chaos, spokojnie. Przecież Ci pomogę coś przygotować.
Zgodziłam się i oboje weszliśmy do kuchni. Stanęliśmy przy kuchennym blacie i wpatrując się w siebie, zastanawialiśmy się, co możemy zjeść.
- Tosty ?
Wypowiedzieliśmy to niemal równo. Uśmiechnęliśmy się do siebie i dalej to już było łatwo. Wyciągnęłam toster, Leo wyciągną chleb tostowy, później ja posmarowałam go nutellą, a On zabrał się za ich robienie w tosterze.
- Okey, muszę pójść ogarnąć salon, by gdzieś te tosty zjeść, zaraz wracam.
Przechodziłam przez przedpokój, gdy zadzwonił dzwonek. Zdziwiłam się, bo nie umawiałam się dziś z nikim. Otworzyłam drzwi i tego pożałowałam.
- Mamo ? Co ty tu robisz ? Jak mnie znalazłaś ?
Patrzyła na mnie groźnym wzrokiem.
- Może byś tak łaskawie zaprosiła mnie do środka ?
Kiwnęłam przecząco głową i wyszłam do niej na korytarz.
- Mów czego chcesz i jak mnie znalazłaś, bo teraz nie bardzo mam teraz czas na rozmowę.
- Nawet dla matki czasu nie masz, przykre.
- Ty go dla mnie nie miałaś przez 8 lat.
Odpowiedziałam jej równie chłodno, jak chłodny był jej wzrok. Zignorowała moją odpowiedź, jak zwykle głęboko miała moje zdanie na jakikolwiek temat.
- Potrzebuję Cię w kancelarii. Musisz wrócić.
- Już coś na ten temat mówiła. Przypominasz sobie ? Dlatego dziś mieszkam tu, a nie z Tobą.
- Zawsze możesz wrócić.
- Przykro mi, ale nie skorzystam. Jeśli to wszystko, to do widzenia.
Nagle jej mina posmutniała, a oczy przestały bić chłodem i nienawiścią do mojej osoby. Ujęła moje dłonie i spojrzała głęboko w oczy.
- Córeczko, ja na prawdę przepraszam, za swoje zachowanie, obiecuję, że teraz będzie tylko lepiej.
- Mamo .. Przykro mi, ale nie raz mi to obiecywałaś .. Jestem już dorosła, zaczynam wszystko od nowa, nie burz mi tego, tak jak ja przez lata nie burzyłam Ci Twojej kariery.
Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech.
- Rozumiem Skarbie .. Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam.
Nie odpowiedziałam, tylko się do niej przytuliłam. Dwa dni temu myślałam, że moje życie legło w gruzach, że straciłam matkę, swoją jedyną rodzinę, ale nie. Pokazała, że mnie kocha, że tęskni i się martwi .. Chodź prawda jest taka, że przyszła tylko dlatego, że ciągle nie znalazła sekretarki. Nie ma mowy, nie wrócę tam. Chcę w życiu robić coś, co sprawia mi przyjemność. Siedzenie za biurkiem i porządkowanie papierów, to nie praca dla mnie. Puściłam ją i otworzyłam drzwi do mieszkania, akurat przez przed pokój przechodził Leo.
- Kto to jest ?
Głos mojej matki miał już naturalną barwę. Leo usłyszał jej słowa i stanął koło mnie.
- Jesteś chłopakiem Antonelli ? Dlaczego mi nie powiedziałaś ?
- Nie, nie, nie ! To jest Messi, Leo Messi mamo.
Opadła jej szczęka. Leo nerwowo się uśmiechną i podaj jej rękę.
- Leo Messi, miło mi poznać.
- Rebeca Roccuzzo.. Nie mogę uwierzyć, moja córka spotkała swojego idola..
Wymieniliśmy z Leo spojrzenia, delikatnie się uśmiechając.
- No nic .. To ja nie przeszkadzam. Jakby co, jesteśmy w kontakcie. Pa córeczko.
Kiwnęłam jej ręką na pożegnanie i zamknęłam drzwi.
- Przepraszam za nią ..
- Nic się nie stało .. Sympatyczna kobieta.
- Tylko z pozoru .. Jakbyś ją poznał, to zmieniłbyś zdanie. Idziemy jeść ?
Leo kiwnął kłową i oboje udaliśmy się w stronę salonu. Spędziliśmy ze sobą prawie jeden pełny dzień i ciągle nie brakowało nam tematów do rozmów. Po 30 minutach, skończyliśmy jeść i poszliśmy pozmywać.
- Będę musiał już lecieć. Za dwie godziny trening. Bardzo Ci dziękuję za niezwykle miło i dobrze spędzony czas.
- Ja również dziękuję.
Uśmiechnęłam się do Niego. Coś chciał powiedzieć, ale najwyraźniej nie wiedział jak. Po parunastu sekundach, ogarnął się i zadał pytanie.
- Będziesz na meczu w sobotę ?
- Będę, Shakira załatwiła mi bilet.
- A co robisz po meczu ? Coś w godzinach ... 21, 22 ?
- A co proponujesz ?
Zaczynał trząść mi się głos, byłam zdenerwowana. LEO MESSI ZAPRASZA MNIE NA RANDKĘ.
- Kolacja ? Co ty na to ? Mam nadzieję, że je jadasz, nie tak jak ze śniadaniami.
Zaśmiałam się i udzieliłam odpowiedzi.
- Ha ha, tak. Kolacje jem.
- W takim razie .. Wpadnę po Ciebie o 21:30... Wystarczy Ci półtorej godziny po meczu, by się wyszykować ?
- Mam nadzieję, że wystarczy, a jak nie, to na mnie poczekasz.
Uśmiechnęłam się uroczo, na co on zareagował podobnie. Odprowadziłam Go do samochodu i pocałowałam w policzek. Gdy odjeżdżał, to machałam mu do czasu, aż wyjedzie na główną drogę. Chciałam już wracać, ale pod dom podjechał kolejny samochód. Znam tę rejestrację. Shakira. Zaśmiałam się i poszła otworzyć jej drzwi. Jak tylko wyszła, rzuciłam się przyjaciółce w ramiona.
- Widzę, że ty ani jednego dnia beze mnie nie przeżyjesz !
Kolejny raz się zaśmiałam i pocałowałam ją w policzek.
- Co poradzę na to, że Cię Młoda kocham i czuję się za Ciebie odpowiedzialna ? Chodź, mamy trochę do obgadania.
Pociągnęła mnie za rękę do mojego własnego mieszkania i rozsiadła się na tapczanie w salonie. Spojrzałam na nią pytająco.
- Leo się zakochał.
- Serio ? W kim ?
- Anto ! No w Tobie !
Objęła mnie tak mocno, że zaczynało brakować mi powietrza.
- Kobieto, dusisz mnie !
Zaśmiałam się. Ona mnie puściła i trzymała moją dłoń.
- Jakie to cudowne ! To taka .. Miłość od pierwszego wejrzenia ! Sam mi to powiedział.
Szeroko się uśmiechnęła i ścisnęła moją dłoń. Co wtedy czułam ? Niesamowitą radość. Chciałam otworzyć okno i wykrzyczeć to, co teraz czuję. W ciągu trzech dni, spotykało mnie samo szczęście. Odwzajemniłam uśmiech i mocno ją objęłam.
- Nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa. W sobotę po meczu, umówiliśmy się na kolację.
Shakira uwolniła się z mojego uścisku i spojrzała na mnie radosnymi oczami i jeszcze szerszym uśmiechem, niż poprzednio.
- Miłość jest piękna ! I co ? Niby "życie to nie bajka" ?
Zacytowała moje słowa, z wczorajszej rozmowy. Nie odpowiedziałam, tylko kiwnęłam głową z delikatnym uśmiechem. Obie oparłyśmy się na oparciu tapczanu i siedziałyśmy chwilę w ciszy.
- Anto .. Jak to dokładnie od początku z Messim było ? Zobaczyłaś Go w Jego pierwszym meczu dla Barcy i po prostu się zakochałaś ?
- Nie .. To nie było tak, ale to już dłuższa historia.
Spojrzałam jej w oczy.
- Ja tam mam czas .. Więc ? Jak to było ? Od początku proszę.
Usiadła po turecku i ponownie objęła moją dłoń. Usiadłam podobnie i zaczęłam swoją historię.
- Wyprowadzając się z rodziną z Argentyny, miałam 6 lat. Mieszkałam w Rosario..
Przerwała mi otwierając usta ze zdumienia.
- W Rosario ?! Przecież Leo ..
- Kochanie, daj mi skończyć.
Zaśmiałam się. Kiwnęła głową i obiecała, że już będzie cicho.
- A więc, mieszkałam w Rosario. W sąsiedztwie mieszkało dużo dzieci i zazwyczaj wszyscy spędzali czas razem. Ja zawsze wstydziłam się z nimi bawić, nie byłam duszą towarzystwa.. Wolałam siadać na murku jednego z boisk i oglądać rozgrywane mecze przez starszych chłopaków. Mieli średnio od 8 do 11 lat. Grał tam Leo .. Uwielbiałam obserwować to, z jaką swobodą i lekkością mijał starszych kolegów i jak łatwo zdobywało mu się bramki. Praktycznie cały rok przesiedziałam na tym murku .. Kiedy tata oznajmił, że wyprowadzamy się do Hiszpanii, czułam, że muszę powiedzieć coś Messiemu. Pewnego z ostatnich moich dni w Rosario, jak od niecałego roku, poszłam na boisko. Chłopaki skończyli grać, a Leo strzelił 5 bramek. Zeskoczyłam z murku i do niego podbiegłam. Pociągnęłam Go za koszulkę, a On z zapytaniem na mnie spojrzał. "Kiedyś będziesz piłkarzem". Uśmiechnęłam się, a on zrobi to samo i podziękował. Odchodziłam od Niego i machałam w Jego stronę. Uczynił to samo i poszedł .. To był ostatni raz, kiedy Go widziałam .. Stało się tak, jak mówiłam. Zaczął grać dla Barcy. Jak tylko o tym usłyszałam, byłam niesamowicie szczęśliwa. Nie było dnia, żebym o nim nie myślała i teraz miałam Go spotkać. Poszłam na mecz i on zadebiutował .. Praktycznie się nie zmienił. Tylko podrósł i urosły mu włosy.. Nadal z taką samą swobodą, mijam rywali, a z czasem przyszły bramki i wyrobił się technicznie.. Czułam się niesamowicie szczęśliwa, zostawałam po każdym meczu, na którym byłam, z nadzieją, że Go spotkam.. Ale jak już Go widziałam, to bałam się podejść .. Jednak los chciał, byśmy w przyszłości się spotkali .. Zakochać się w nim nie było trudno .. Przez całe moje życie, nie było żadnego innego mężczyzny.
Shakira słuchała mojej opowieści z szerokim uśmiechem i łzami w oczach.
- Jakie to było kurde słodkie .. To jest przeznaczenie !
Po raz kolejny byłyśmy w swoich objęciach. Resztę dnia spędziłyśmy razem. Oglądałyśmy filmy, śpiewałyśmy jej piosenki, rozmawiałyśmy o wszystkim i zdradzałyśmy sobie swoje największe tajemnice, miałam przyjaciółkę. Cudowne uczucie jest móc komuś zaufać i nie obawiać się już o swój los. Obiecałyśmy sobie zawsze pomagać i się wspierać. Do domu pojechała przed 23. Odprowadziłam przyjaciółkę do samochodu, następnie wzięłam prysznic i poszłam spać.

SOBOTA

O 18:00 zaczyna się mecz Barcy z Malagą. Pół godziny, przed jego rozpoczęciem, ma przyjechać po mnie Shakira z Milanem. Nie miałam problemu z ubraniem na mecz, od razy, gdy dostałam od Leo Jego koszulkę wiedziałam, że ją ubiorę. Gorzej było z wieczorową kreacją. Kompletnie nie miałam pomysłu, czy ubrać sukienkę, czy spódniczkę .. Miałam nadzieję, że Shakira przyjedzie wcześniej i mi jakoś doradzi. Było 15 minut przed 17. Ubrałam domowy trykot Barcy z nazwiskiem Leo, czarne rurki, czarne trampki i spięłam włosy w warkocz. Gdy stałam przed lustrem i malowałam oczy, usłyszałam dzwonek do drzwi. "To pewnie Shaki" otworzyłam, nie patrząc na osobę stojącą przed drzwiami i dokończyłam makijaż.
- Antonella Roccuzzo ?
Usłyszałam męski głos i z przerażenia upuściłam tusz do rzęs.
- To na pewno ty. Leo rzadko rozdaje koszulki ze swoim podpisem.
Obdarzył mnie szerokim uśmiechem i jakby nigdy nic, udał się w kierunku salonu i rozsiadł się na tapczanie.
- Mmm, wygodne to masz.
Cesc Fabregas. Ciągle to do mnie nie docierało. Cały czas miałam usta otwarte ze zdziwienia i przyglądałam się Hiszpanowi.
- Eeee.. Cesc Fabregas ?
Szybko wstał i spojrzał na mnie z zakłopotaniem.
- Kurde, racja ! Zapomniałem się przedstawić. Tak, tak Cesc. Miło mi Cię poznać.
- Eee.. Mi również .. Co tu robisz ?
- Gerard dał mi Twój adres - uśmiechnął się beztrosko, a ja spojrzałam na niego ze zdziwieniem - No bo .. Chciałem poznać dziewczynę, która zawróciła w głowie Leo.
Spłonęłam rumieńcem i spuściłam wzrok. 
- Zawróciłam mu w głowie ?
- I to jak ! No wiesz, On o tym głośno nie mówi, ale gdyby nie Piquś to ja ciągle żył w nieświadomości ! Zmienił się, jest weselszy, pewniejszy siebie i rozgadany. Od ponad tygodnia nie zmienił mu się humor. Zaintrygowało mnie to i zapytałem, co jest przyczynom takiego zachowania. Odpowiedział "Moje życie nabiera innego sensu". To było tyle, więcej nie powiedział, tylko się uśmiechnął i poszedł. Wtedy, to już serio ogłupiałem, poszedłem do Geriego i on mi wszystko powiedział. Byłem bardzo ciekaw, jaka jesteś i po długich namowach dał mi Twój adres. Nie gniewaj się.
Położył rękę na moim ramieniu, a ja nie wiedziałam, co na to wszystko mam powiedzieć.
- No i ... Jak wrażenia ?
- Wiesz, jednak za krótko się znamy, ale już Cię lubię.
Po raz kolejny promiennie się uśmiechnął.
- Ha ha, dziękuję. Właściwie.. To ty nie powinieneś być teraz z piłkarzami ? Za 40 minut macie mecz ..
- Ta, ta wiem .. Jestem zawieszony przez trenera na ten mecz .. Podpadłem mu z Gerim, ale mu się upiekło.
Posmutniał, ale momentalnie się rozchmurzył, jak dostrzegł ścianę w moim pokoju, obok salonu.
- ŁAŁ ! Gerard nie żartował, że jesteś Cule ! Myślałem, że to zmyślił.. A jednak !
Z ogromnym entuzjazmem wparował do mojego pokoju i podziwiał zdjęcia, przyczepione do korkowej tablicy.
- Kurde, jaka tu tu młoda byłaś ... Ile to już lat jesteś Cule ?
- Ha ha, 13 rok idzie.
Puściłam oczko w Jego stronę i udałam się kontynuować poszukiwania odpowiedniego ubrania na kolację z Leo.  Cesca zastanawiało to, że z mojej garderoby wyleciała trzecia sukienka.
- Pomóż Ci ?
Zagadał odrywając się od fotografii. Zawahałam się, ale w końcu potrzebowałam pomocy, a Shakiry ciągle nie było.
- Sukienka, czy spódnica ?
W jednej ręce miałam czarną sukienkę, a w drugiej białą spódniczkę z czarnym wzorem.
- Hymm.. A na jaką okazję ?
Kurcze .. Czyli nie wie o kolacji.
- Eee.. Co byś poradził ubrać dziewczynie na pierwszą randkę ?
Podniósł wzrok i po raz kolejny się uśmiechnął.
- Oooooo ! Wal od razu, że masz randkę z Leo, a nie ! A więc... Pierwsza randka .. Weź tą spódniczkę..
Wyciągnął mi ją z ręki i "zanurkował" do mojej szafy. Wyciągnął czarną bluzkę na ramiączkach i biały żakiet.
- Do tego czarne buty na obcasie, jakieś dodatki i jesteś gotowa.
Puścił mi oczko i wręczył zestaw ubrań. Zatkało mnie.
- Dziękuję ! Jak będę miała kiedyś problem z dobraniem garderoby, to będę dzwonić.
Tym razem to ja puściłam oczko i odłożyłam ubrania na wieszak, wieszając go na klamce od drzwi.
- Jasne, nie ma sprawy. Polecam się na przyszłość. Sam mam dziewczynę, która czasem radzi się mnie, w sprawach ubioru.
- Daniella, prawda ?
- Tak, skąd znasz ?
- Z internetu.
Pokazałam mu język, a ten się zaśmiał.
- Okey, lecę. Może uda mi się zajrzeć do szatni przed meczem, a jak nie, to widzimy się w loży VIP.
Kiwnęłam głową i odprowadziłam go do drzwi. Zamieniliśmy jeszcze zdanie w progu i ostatecznie poszedł. Ledwo zamknęłam drzwi, gdy usłyszałam kolejny dzwonek.
- Wybacz Słonko, że tak długo musiałaś czekać. Szybko schodźmy i jedziemy na mecz.
Zaśmiałam się z tonu przyjaciółki. Wróciłam do pokoju po torebkę i posłusznie zeszłam za nią po schodach i weszłam do samochodu. 

***


W loży VIP siedziało wiele znanych mi osób. Daniella Semaan, Cesc Fabregas, Anna Ortiz, Jonathan dos Santos (nie może grać z powodu kontuzji) no i Shakira z Milanem. Świetnie się bawiliśmy oglądając mecz i rozmawiając. Daniella i Anna są bardzo sympatyczne.
Pierwsza połowa dla Barcy nie była żadnym wyzwaniem. Malaga grała tak, jakby ich w ogóle nie było na boisku, Barca pewnie wygrywała 4:0, po dwóch trafieniach Leo i dwóch Neymara. Po każdej bramce Leo wypatrywał kogoś na trybunach. Bardzo mnie zastanawiało, kogo szuka. Dowiedziałam się w drugiej części spotkania, gdy zanotował trzecie trafienie i na tablicy wyników było już w 56 minucie 5:0. Szukał mnie. Chyba nie spodziewał się, że będę siedzieć w loży VIP. Dostrzegł mnie i obdarował cudownym uśmiechem, a Jego palec wskazujący był skierowany w moją stronę. Shakira po tym geście objęła mnie i pocałowała, a kibice zaczęli się odwracać i szukając wzrokiem, na kogo najlepszy piłkarz świata wskazuje. Spłonęłam rumieńcem, uśmiech nie schodził mi z buzi.
- Jakie to słodkie, zadedykował Ci hattricka ! Ja ciągle czekam, aż Pique go strzeli i mi zadedykuje... Powoli tracę nadzieję..
Wsparła głowę na dłoniach i zrobiła obrażona minę. Wybuchał śmiechem i pocałowałam ją w policzek.
- Kochanie, ciężko by obrońca strzelił hattricka, ale musisz wierzyć ! Hahha ! Jejku, kocham Cię !
Po raz kolejny byłyśmy w swoich ramionach. Mecz zakończył się wynikiem 6:0, ostatnia bramka była autorstwa Andresa. Po meczu napisałam sms-a do Leo, gratulując hattricka, a on odpisał "Dziękuję :) widzimy się za niecałe 2 godziny :)" 
Do domu wróciłam z Shakirą, która koniecznie chciała wiedzieć, jak będę wyglądać na pierwszej randce. Wzięłam szybki prysznic, umyłam i wysuszyłam włosy, następnie ubierając wybrane przez Fabregasa ubrania. Zajęło mi to około 40 minut. Shakira siedziała w salonie i zabawiała Milanka. Jak wkroczyłam do pokoju, otworzyła usta i spojrzała na mnie radosnym wzrokiem.
- Jak ty cudownie Myszko wyglądasz ! Leo się zakocha .. Chociaż .. Już się zakochał.
Zaśmiała się sama do siebie, następnie całując mnie w policzek.
- Dziękuję. Zgadnij, kto pomógł mi wybrać ubrania.
Założyłam ręce na biodra i spojrzałam na nią z szerokie uśmiechem. Shakira długo myślała, ale ostatecznie się poddała.
- Cesc ! Czaisz ? Nie przypuszczałam, że ma taki dobry gust.
Obie się zaśmiałyśmy.
- No, no, no .. Wiesz, związek z Daniellą zobowiązuje !
Po raz kolejny euforia śmiechu. Nie znam Danielli za dobrze, ale z opowieści Shakiry, to mogę wywnioskować, że Fabs w tym związku wiele do gadania nie ma.
21:00 zaraz powinien pojawić się Leo. Shakira zrobiła mi delikatny makijaż i pokręciła lokówką końcówki włosów, po czym zabrała syna i pojechała do siebie, później wysyłając mi sms-a "Nie ważne o której randka się skończy, jak tylko wrócisz do domu, liczę na sprawozdanie :D"
21:15 zaczynałam się denerwować. Chodziłam po domu, zastanawiając się czy czasem nie zmienić którejś części ubioru.
22:25 dzwonek do drzwi. Serce biło mi tak mocno, że bałam się, że zaraz mi wyskoczy z klatki piersiowej. Wzięłam torebkę do ręki, przekręciłam klucz i otwarłam drzwi.

*LEO*

Byłem mega zestresowany. Po raz pierwszy w życiu, nie liczyła się dla mnie tylko piłka, ale zacząłem wyżej stawiać właśnie Ją.. Poznaną ponad tydzień temu Argentynkę. Nie wiem co sprawiło, że stała się dla mnie tak ważna. Może dlatego, że była inna niż te wszystkie napalone fanki ? Każda najchętniej wskoczyłaby mi do łóżka, a ona potraktowała mnie jak normalnego faceta. Byłem najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi .. Zupełnie przez przypadek spotkałem kobietę, bez której teraz nie wyobrażałem sobie życia. Nie poznawałem samego siebie .. Ona sprawiała, że zachodziła we mnie jakaś zmiana, bardzo dobra zmiana. Każdy jej uśmiech, spojrzenie, czy najmniejszy gest w moją stronę, powodował większą radość, niż strzelenie bramki Realowi Madryt. Gdy spędzałem z nią czas, odnosiłem wrażenie, że znamy się nie tydzień, a wiele lat .. W jej głosie, uśmiechu, spojrzeniu .. Było coś znajomego. Każde pożegnanie, było dla mnie katorgą. Pragnąłem, by zawsze była przy mnie .. Chciałbym, by była powodem dla którego warto żyć, dla którego warto wstać z łóżka, mimo przeciwności losu.. Pojawiła się i pokolorowała mój świat milionami barw, pokazała mi inny świat. Pokazała mi świat miłości, w którym chciałem żyć, ale tylko z nią. Zakochałem się w tej dziewczynie.


*ANTONELLA*
Otworzyłam drzwi, a w nich stał Leo. Miał białą koszulkę z krótkim rękawem, jasne jeansy, białe buty i marynarkę. Powitał mnie uroczym uśmiechem, a ręce miał założone za plecami.
- Jejku .. Jak ty cudownie wyglądasz.
Zawstydziłam się i delikatnie uśmiechnęłam, dziękując. Wyciągnął rękę za pleców i podał mi bukiet czerwonych róż. Zaniemówiłam.
- Ojej .. Nie trzeba było Leo .. Dziękuję.
Wzięłam kwiaty i szybko odłożyłam je do wazonu w kuchni, po chwili wracając do Argentyńczyka.
- To co ? Idziemy ?
Zapytałam z szerokim uśmiechem.
- Z Tobą, to choćby i na koniec świata.
Odpowiedział podając mi rękę. Zaśmiałam się i razem zeszliśmy po schodach. 

                                   ***

Leo zabrał mnie do jednej z Barcelońskich restauracji. Nie obyło się bez fleszy, pierwszy raz nas to spotkało, wcześniej jak gdziekolwiek byliśmy z Leo, to udało nam się tego uniknąć. Niestety nie tym razem. Zignorowaliśmy to. Przez cały wieczór towarzyszył nam śmiech, rozmawialiśmy o meczu i Fabregasie, który dziś mnie odwiedził. Jak Leo się o tym dowiedział, to powiedział coś pod nosem.. Coś typu "Zabiję tego typa", po czym się uśmiechnął. Lokal opuściliśmy po 23, ale nie chcieliśmy jeszcze wracać. Tak dobrze, pewnie, swobodnie i bezpiecznie się przy nim czułam. Pojechaliśmy na plaże, na (już) nasze ulubione miejsce. Buty zostawiliśmy w samochodzie i trzymając się za ręce, zrobiliśmy sobie mały spacer brzegiem morza.
- Masz jakieś plany na jutro ?
- Hmm.. W sumie, to nie. Dlaczego pytasz ?
Stanęliśmy naprzeciwko siebie i spojrzeliśmy głęboko w oczy.
- Niespodzianka.
Oboje delikatnie się uśmiechnęliśmy. Chciałam Go pocałować. Bardzo trudno było mi walczyć z samą sobą, ale ostatecznie udało mi się opanować pokusę. Czułam, że On też miał z tym problem, ponieważ był taki moment, kiedy nasze usta się do siebie zbliżały, ale On też chyba uważa, że to jeszcze za wcześnie. Jeszcze chwilę spacerowaliśmy i Leo odwiózł mnie do domu. Chwilę rozmawialiśmy, ale widziałam, że Leo jest już wykończony, najpierw mecz, a teraz randka ze mną.
- Bardzo Ci dziękuję za dzisiejszy wieczór.
- To ja dziękuję.
- Nie, nie .. Dzięki tobie spędziłam jedną z najmilszych sobót w życiu.
Obdarzyłam Go szerokim uśmiechem.
- Jejku i bym jeszcze zapomniała, dziękuję za dedykację na meczu.
Troszkę się speszyłam, kończąc zdanie spojrzałam mu w oczy.
- Drobiazg.. Na pewno to nie ostatnia dedykacja ode mnie dla Ciebie.
Uśmiechnęłam się i mocno w Niego wtuliłam. Pocałowałam Go w policzek i ostatni raz spojrzałam w oczy.
- Dobranoc Leo.
- Dobranoc Antonello.
Teraz to On pocałował mnie w policzek i z uśmiechem wrócił do samochodu.
Zamknę drzwi i się o nie oparłam. Zamknęłam oczy i zaśmiałam się. Zatańczyłam w przedpokoju w drodze do łazienki. Po godzinie poszłam do łóżka, napisałam do Shaki i zasnęłam z uśmiechem na buzi.

____________________________________________________

Czytasz = komentujesz

Jest !! Wyrobiłam się przed meczem ! :D
Co myślicie ? Przyjmę każdy komentarz, nawet ten z krytyką, więc nie krępujcie się :)
Każdy komentarz jest motywujący, więc proszę skomentuj <3 jeśli nie masz konta w google, możesz skomentować jako anonim ;3

A teraz czekamy na meczyk Barcy ! < 3333

VISCA EL BARCA !
LEO PO HATTRICA ! ♥



Do następnego ! ;*

11 komentarzy:

  1. Jaka krytyke kobieto ?!! To jest boskie *o* uzaleznilam sie od tego opowiadania <333 juz myslalam ze sie pocaluja a tu dupa dawaj szybko nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaa *.*
    Jaram się tym *____________*
    To takie słodkie, zajebiste, cudowne <33
    Kocham to <3
    Czekam na nowy *o*


    jeszcze niecała godzina i meczyk <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak słodko, tak słodko *________________*
    Anto i Shaki + BFEF ♥♥♥
    Cudowny, czekam na kolejny *O*

    OdpowiedzUsuń
  4. O BOŻE <33333 TO JEST ŚWIETNE <3 CZEKAM NA NEXTA <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Tekst Shaki, że czeka na hattrica Pique :D
    Świetny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały ! Czekam na kolejny <333 Tylko wydaje mi się, że jest za dużo takich rzeczy typu ,uśmiechnęłam się' itp ;D /Karolina

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest ekstra, jest bosko :3
    Jak zawsze świetne opowiadanie :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Oni się mieli pocałować ! NOW KISS! / Tosia

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny rozdział pisz szybko nowy :)

    OdpowiedzUsuń