- Wiem, ja Ciebie też..
Już pochylał się by mnie pocałować ... Ale przerwał mu w tym budzik. Otworzyłam oczy i z żalem w głosie burknęłam do telefonu, który wyrwał mnie z cudownego snu.
- Teraz ? Serio ? TERAZ ?!
Ze złością wyłączyłam budzik w telefonie i rzuciłam nim na drugi koniec łóżka.
Kto jak nie Lionel Messi mógł mi się przyśnić ? Za każdym razem jak mam podobne sny, to nie zdążmy się pocałować, bo ten chory budzik zawsze zadzwoni. Obróciłam się na drugi bok i za wszelką cenę chciałam przywołać ostatnią scenę ze snu. Prawie zasypiałam, ale na szczęście w porę się opamiętałam.
- Dziś koncert Shakiry !
Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona. Była 10:00. Co prawda, koncert jest o 20:00, ale jeszcze musiałam wymyślić w co się ubiorę, jaką zrobię fryzurę i obmyślić dojazd, na drugi koniec Barcelony. Niestety kierowcą nie jestem dobrym.. Może lepiej pojadę taksówką ?
Zmierzałam właśnie w kierunku szafy, ale słońce, które witało mnie zza okna zmusiło mnie do wyjścia na balkon. Każdego dnia tak robiłam.
Położyłam dłonie na poręczy i zamknęłam oczy.
Poczułam ciepły, a zarazem chłodny powiew wiatru,
poranna bryza. Otworzyłam oczy i obserwowałam ludzi, którzy od samego rana rozkoszowali się urokami plaży, morza i słońca. Nie wiem ile mi to zajęło czasu, ale woskując po tym, że mama zamknęła za sobą drzwi, ponieważ wychodziła do pracy, musiało być pomiędzy 11, a 12.
Poszłam do łazienki i wzięłam zimny prysznic. Umyłam włosy, ubrałam białą bluzkę na ramiączkach, krótkie jeansowe spodenki i zeszłam na dół, do kuchni. Na stole było dla mnie śniadanie. Jak zwykle, nie miałam apetytu. Nie jem śniadań, mama o tym wie, ale nie ma czasu, by o tym pamiętać. Coraz częściej dochodziłam do wniosku, że powinnam się od niej wyprowadzić, usamodzielnić się. Cały czas przesiadywała w pracy, nawet nie zauważyłaby mojej nieobecności. Powinnam również znaleźć pracę, skończyłam studia i jestem na jej utrzymaniu. Miałam dość trochę czasu, więc od razu wzięłam się za szukanie mieszkania i dobrej oferty pracy w internecie. Skorzystałam z laptopa mamy, który zostawiła na kuchennym stole. Nie chciało mi się wracać do pokoju po swojego. Niespodziewanie, wróciła do domu.
- Co ty, już po pracy ? Szybko.
- Nie, zaraz wracam. Chciałam Ci tylko przypomnieć, że dziś zostajesz w kancelarii do 20:00. Mam straszny harmider w pracy.
Spojrzałam na nią z niedowarzaniem.
- Nie chcę być niemiła, czy coś .. Ale dziś jest koncert Shakiry .. Pamiętasz ? Wygrałam bilet .. I takie tam.
- No nie mów mi, że koncert Tej całej Diwy jest ważniejszy od mojej pracy.
Ledwo powstrzymywałam się, by nie wybuchnąć.
- Bardzo mi przykro, ale dziś nie będzie mnie w kancelarii. Zrozum, że ten dzień jest dla mnie ważny.
- Nie łudź się Słonko, że zaprzyjaźnisz się z Tą całą Shakirą i że na jej koncercie spotkasz Tego całego Messiego. Zbieraj się i jedziemy.
Nie wytrzymałam. Wstałam z krzesła i stanęłam przed nią. Jak zwykle, jej twarz nie wyrażała żadnej emocji.
- Kiedy ty w końcu przestaniesz łączyć życie prywatne z zawodowym ?! Odkąd tata zmarł, nie mam od Ciebie żadnego wsparcia ! Tylko praca, praca i jeszcze raz praca ! Nie pamiętam, kiedy ostatnio usiadłyśmy i porozmawiałyśmy jak "matka z córką". Ty nie masz dla mnie w ogóle czasu ! Nie cieszyłaś się z tego, że zdałam matury na ponad 90 %, bo byłaś w Stanach, razem z przyjaciółkami z pracy, jak powiedziałam, że przyjęli mnie na studia, też się nie cieszyłaś, nie było Cię przy mnie, byłaś w Madrycie, przez ponad tydzień ! A jak skończyłam studia, nie było Cię, gdy odbierałam dyplom ! Praca ważniejsza .. Zawsze byłam na drugiem miejscu..
Wytarłam łzy, które napłynęły mi do oczu, podczas monologu i z trudem przełknęłam ślinę. Mama patrzała na mnie, ale nic nie mówiła. Mogłam kontynuować.
- Nic o mnie nie wiesz ... Nie interesują Cię moje pasje, nie znasz moich marzeń... I nawet nie dajesz znaków, że chcesz je poznać .. Czasem zadaje sobie pytanie, czy wiesz jakie studia ukończyłam ? Kiedy byłam na pierwszym meczu Barcy ? Jakie było moje pierwsze słowo ? Nawet nie wiesz, jak to boli ..
Zamrugałam, by zatamować kolejny przypływ łez. Ona nic nie mówiła. Chwilę stałyśmy w ciszy, którą przerwał jej telefon.
- Tak ? .. Oczywiście, zaraz będę .. 5 minut i jestem w samochodzie .. No, no ... Do zobaczenia.
Rozłączyła się i spojrzała na ekran laptopa.
- Co to ma znaczyć ?
Przełknęłam ślinę i już z pewniejszym głosem odpowiedziałam.
- Wyprowadzam się. Mam już tego wszystkiego dość. Nie będę się już pojawiać w kancelarii... Więc lepiej będzie, jak znajdziesz sobie sekretarkę.
- Możesz zapomnieć, że gdziekolwiek Cię puszczę.
- Ale ja się Ciebie nie pytam o zdanie .. Jest dla mnie nie ważne, tak samo jak dla Ciebie moje..
- Nie myśl sobie, że dostaniesz jakiekolwiek pieniądze.
- Nie potrzebuję. Na początek renta po tacie powinna wystarczyć.
- W takim razie, jak wrócę, ma Cię tu nie być.
Wzięła laptopa i zamknęła za sobą drzwi.
Byłam w rozsypce.

- Hej Anto, tu Amanda. Słyszałam, że jedziesz na koncert Shakiry, tak ?
- Hej, tak jadę, dlaczego pytasz ?
- Ooo no to genialnie. Też jadę, ale nie mam dojazdu... Wpadłabyś po mnie ? Oczywiście oddam pieniądze za paliwo.
- Jasne, nie ma sprawy. Będę u Ciebie o 18:00.
- Dziękuję Ci ! Jesteś wspaniała.
Rozłączyłyśmy się. Kim jest Amanda ? Koleżanka z czasów liceum. Nie mogę jej nazwać przyjaciółką, nigdy nie potrafiłam jej zaufać. Często miałam z nią problemy, również często się kłóciłyśmy, ale to z nią w liceum miałam najlepszy kontakt.
Parę minut zajęło mi pakowanie swoich rzeczy do samochodu. Następnie za pomocą nawigacji, dostałam się do mojego mieszkania. Długo nie musiałam też czekać na właściciela. Od razu zapłaciłam pierwszą ratę za wynajem i wniosłam bagaże do nowego domu. Za duży nie był, ale w sam raz dla jednej osoby. Z okna, które znajduje się w sypialni, można było dowidzieć stadion mojej ukochanej drużyny. Od razu polubiłam ten widok bardziej, niż ten, ze starego pokoju. Nadszedł czas na to, by przygotować się do koncertu. Ubrania, w których miałam na niego pojechać, miałam przygotowana na wierzchu jednej z walizek. Szybko poszłam się odświeżyć i spiąć moje długie brązowe włosy w kucyk, rzęsy lekko przejechałam tuszem i w jeszcze szybszym tempie nałożyłam na siebie czarną bluzkę bez ramiączek jasne rurki i czarne buty na obcasie. Do torebki włożyłam kluczyki z samochodu i mieszkania, bilet na koncert i wejściówkę za kulisy, dokumenty, pieniądze, gaz pieprzowy i telefon. Za 10 minut powinnam być u Amandy. Zbiegłam po schodach (moje mieszkanie znajduje się na 5 piętrze jednej z kamienic) i wskoczyłam do samochodu.
***
- Nie mogę uwierzyć, że tu jesteśmy ! Niesamowite, zaraz na żywo zobaczymy Shakirę ! Anto ? Anto, słyszysz ty mnie ?
Stałyśmy niedaleko sceny, na której za parę minut ma pojawić się Shakira. Ja myślami byłam w paru miejscach na raz. W domu, przy mamie i przy Leo, który mam nadzieję jest dziś na koncercie.
- Co ? Tak, tak słyszę. Cieszę się razem z Tobą, a nawet bardziej.
Uśmiechnęłam się do koleżanki i wzrokiem starałam się znaleźć prawie dwumetrowego mężczyznę, czyli partnera wokalistki, Gerarda Pique. Niestety .. Ani śladu po stoperze Barcy. Powoli traciłam nadzieję, na obecność któregokolwiek z piłkarzy na dzisiejszym koncercie.
- Amando, jest tylko jeden problem. Wiesz, ja po koncercie mam wejściówkę za kulisty.. Nie wiem, będziesz na mnie czekać ?
- Nie, nie, nie. Ja wiem. Przenocuję u chłopaka. Mieszka tu niedaleko. O mnie się już nie martw, dam sobie radę. Dobrze o tym wiesz.
Puściła oczko w moją stronę i przyłączyła się do wrzeszczących fanów, na widok Shakiry.
Kolumbijka ja zawsze prezentowała się świetnie. Nigdy nie dałabym jej 36 lat.

Jeszcze raz z nadzieją popatrzałam
na miejsca VIP, by dojrzeć Gerarda. Na próżno.
Straciłam nadzieję. Starałam się o tym nie myśleć i razem z
fanami przyłączyłam się do śpiewania "Addicted To You"
***
Koncert zakończył się po 3 godzinach. Miałam całe zdarte gardło. Śpiewałam każdą piosenkę. Fani zaczynali się rozchodzić, ciągle podśpiewując ostatnią piosenkę koncertu, czyli "Waka waka".
Zawiesiłam na szyi wejściówkę, którą dostałam od Shakiry i podeszłam do ochroniarzy. Bez problemu mnie wpuścili. Pół sukcesu, ale co dalej ? Gdzie mam iść ?
- Antonella Raccuzza ?
O Boże, Shakira przekręciła moje nazwisko ! Głupi powód do radości, ale każdy jest przecież dobry.
- Rozzuzzo.. Tak... Tak, to ja. Jejku prawdziwa Shakira.. Bardzo mi miło poznać.
Odpowiedziałam trochę cichym i zacinającym się głosem. Ona obdarzyła mnie szerokim uśmiechem i przytuliła na powitanie.
- Przepraszam, źle przeczytałam. To mi jest miło ! Młoda dziewczyna z ambicjami na piosenkarkę !
- Dlaczego tak pani myśli ?
- Żadna pani ! Shakira jestem. No jak to dlaczego ? Teksty wymyślać potrafisz, teraz tylko rytm złapać i sukces murowany.
Po raz kolejny się uśmiechnęła i położyła rękę na ramieniu.
- Nie denerwuj się Antonello, ja nie gryzę.
- Jak się mam nie denerwować ? Rozmawiam z moją idolką.
Nieśmiało się uśmiechnęłam i spojrzałam w jej duże, śliczne oczy.
- Schlebiasz mi. Chodź, nie będziemy tak stać. Pokażę Ci moją garderobę.
Nie spodziewałam się, że rozmowa zajmie nam tyle czasu. Dochodziła 03:00 a nam nie brakowało tematów. Jak usłyszała, że jestem 13-letnim kibicem FC Barcelony, z radością klasnęła w dłonie.
- No moja Droga, w takim razie jedziesz ze mną w sobotę na mecz !
Zaniemówiłam. Otwarłam buzię ze zdziwienia, ale po chwili zamknęłam, bo Shakira zaczęła się ze mnie śmiać. Ostatni raz, kiedy byłam na Camp Nou, to był mecz, na który zabrał mnie tata, parę dni przed śmiercią. Zmarł na zawał. Po 8 latach znowu miałam odwiedzić świątynie futbolu. Szeroko się uśmiechnęłam i rzuciłam Kolumbijce w ramiona. Ona odwzajemniła uścisk.
- Bardzo Ci dziękuję, jesteś niesamowita.
- Nie ma sprawy. Nie przypuszczałam, że zaprzyjaźnię się z fanką. Większość leci na Gerarda i myślą, że jak się ze mną zaprzyjaźnią, to będą miały do Niego lepszy dostęp .. Mam nadzieję, że no kochasz się w moim chłopaku ?
- Nie, nie, nie skąd. Uwielbiam Gerada, jest wspaniałym obrońcą, ale nie jest w moim typie.
Obie się uśmiechnęłyśmy.
- A któryś z piłkarzy, jest w Twoim typie ?
Tu mnie ma. Nie chciałam jej mówić .. Chociaż z drugiej strony, ona bardzo dużo mi o sobie powiedziała, zaufała mi.. Teraz moja kolej.
- Jest .. Taki tam jeden ..
- No wal ! Powiem Ci, czy jest w związku.
Na jej ustach pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Przysunęła się do mnie na kanapie i trzymała swoją twarz w dłoniach, łokciami opierając je na kolanach.
- Nie no .. Lepiej nie..
- No nie wstydź się Mała, mam zgadywać ? Alba ? Fabregas ? Neymar ?
- Nie, żaden z tych.
Shakira zrobiła zaciekawioną minę.
- To dziwne, są oni zaraz po Gerardzie jednymi z najbardziej rozchwytywanych piłkarzy FC Barcelony. Nie żebym w statystykach szperała, czy coś ..
Uwielbiam tą kobietę.
- Od pierwszego "spotkania" Go na meczu, marzę o tym, by kiedyś z nim porozmawiać, a potem .. A potem to czas pokaże..
Spojrzałam na Shakirę, która robiła coraz bardziej zaciekawioną minę.
- W moim typie jest Lionel Messi..
Ściszyłam głos, że Shakira ledwo usłyszała imię piłkarza.
- Leo ? Leo Ci się podoba ? Słodko. Bo wiesz, On cały czas jest samotny, a ty byś mu się spodobała.
Szturchnęła mnie łokciem i puściła mi oczko.
- Mówisz tak, bo mnie lubisz.
Zaśmiałam się i z zakłopotaniem patrzyłam po ścianach.
- Nie, poważnie Ci mówię. Musicie się kiedyś spotkać.
- Chciałabym, ale nie chcę sobie za dużo wyobrażać. Pewnie przy pierwszym spotkaniu palnęłabym coś głupiego, albo w ogóle nic nie powiem.
- Przesadzasz.
- Nie, na prawdę. Miałam nadzieję, że dziś razem z Gerardem będą na twoim koncercie.
- Kurcze no, mieli być .. Ale poszli na imprezę do Daniego. Zorganizował ją, by przywitać w Barcy Neymara. Szkoda.. Ale na pewno się spotkacie. Ja już to wam załatwię.
Pocałowała mnie w policzek i poczochrała włosy wstając.
- O kurcze, dochodzi piąta. Do której zostajesz ?
- Nie wiem, zaraz będę lecieć.
- Nie no, coś ty. Zjemy razem śniadanie, potem pozwolę Ci jechać.
Nie jem śniadań, ale dla Shakiry jestem w stanie zrobić wyjątek.
- Z przyjemnością.
- Okey, idę się odświeżyć. Jakby ktoś pukał, to otwórz. Zaraz będę.
- Jasne.
Shakira zamknęła za sobą drzwi do łazienki, która znajdowała się w jej garderobie i zostawia mnie w niej samą. Modliłam się w duchu, by nikt nie pukał. Bo ca ja bym wtedy temu komuś powiedziała ?
Podziwiałam zdjęcia, jakie miała poukładane na jeden z szafek, ale przeszkodziło mi w tym nieszczęsne pukanie do drzwi. Zamarłam, a z łazienki słyszałam tylko głos Shakiry "Otwórz, to pewnie ktoś z zespołu". Niepewnie podeszłam do drzwi i przekręciłam klucz.
- Shakira, Gerard spity leży w moim samochodzie na tylnym siedzeniu, weź go zabierz co...
Zamarłam jeszcze bardziej. Nogi miałam jak z waty, ręce trzęsły mi się jak galareta i do tego pociły.
- Eee.. Pomyliłem garderoby ? Jak się nazywasz ?
Lionel Messi. Uśmiechnął się do mnie uroczo, a ja ledwo potrafiłam odpowiedzieć na pytanie.
- Nie, nie pomylił się Pan, to garderoba Shakiry, ja jestem Antonella.
Odpowiedziałam jednym tchem, bardzo cichym głosem.
- Żaden Pan, Leo jestem. Antonella ? Ta, co wygrała konkurs Shakiry ?
No nie, najlepszy piłkarz świata zna moje imię. Antonella, ogarnij się i sensownie odpowiedz ! Coś w stylu, "tak, to ja, skąd mnie znasz ? Shakira o mnie wspominała ?"
- Tak, tak ... To ja jestem ta .. Antonella właśnie ..
Geniusz Ja. Zamknęłam oczy i w duchu skarciłam samą siebie.
- Coś się stało ? Masz taki .. Niewyraźny głos.
Martwi się o mnie ! Zaraz zemdleje ..
- Nie, nic się nie stało .. Za dużo wrażeń jak na jedną noc ..
- Przepraszam, że przeze mnie niepotrzebnie się denerwujesz ... No jeśli to przeze mnie ... To przepraszam.
- Nie przepraszaj, nie masz za co... Jejku .. Nie przypuszczałam, że kiedyś Cię spotkam, jak nie na meczu Barcy, czy reprezentacji Argentyny.
Leo otworzył oczy ze zdumienia.
- Chodzisz na mecze Barcy i reprezentacji Argentyny ?
- Ostatni raz byłam 8 lat temu z tatą .. Później zmarł ..
- Przykro mi ..
- Takie życie .. Pogodziłam się z tym, chodź było ciężko.
Uśmiechnął się do mnie, czym dodał mi otuchy i pewności siebie.
- Nie przypuszczałem, że takie ładne dziewczyny zasiadają na trybunach Camp Nou.
Mówiąc to szeptał i patrzył w podłogę. Jakie to było słodkie ! Facet, za którym świata nie widzę od 2004 roku powiedział, że jestem ładna !
- Dziękuję .. Kibicuję Barcy 13 lat i jestem Argentynką.
Leo podniósł wzrok i po raz kolejny obdarował uśmiechem. Coś chciał powiedzieć, ale z łazienki wyszła Shakira.
- Ooooo Leo ! Jak cudownie jest Cię widzieć !
Podeszła do niego i przytuliła na powitanie, znacząco się do mnie uśmiechając. Czułam, że się rumienie.
- Coś się stało ?
- Tak, Twój Kochaś śpiewa Twoje piosenki, leżąc na tylnym siedzeniu mojego samochodu.
- Ooo, jakie to słodkie.
Razem z Leo zaśmialiśmy się z jej reakcji.
- No bardzo słodkie ! Ty lepiej myśl, co z nim zrobić.
- Jak to co ? Wsiadamy w Twój samochód i jedziemy do nas. Antonella, ty też. Twój samochód podholują pod nasz dom. Nie przyjmuję odmowy ! No już, już, ruszać się !
Shakira poklepała nas po plecach i wygoniła z garderoby.
Nie mogę uwierzyć w to, że moje marzenia właśnie się spełniają ..

_____________________________________________
Czytasz = skomentuj ;3 (nawet ":)" to mnie satysfakcjonuje ;))
Wena, wena, wena, wena, WENA ! ;3
Nie spałam do 3 w nocy, bo nie chciałam wątku stracić xd ;3
Bardzo długi, liczę się się spodoba i że moja wymyślona wersja poznania się Leo i Antonelli przypadnie wam do gustu ;3
Do następnego ;*
<3
OdpowiedzUsuńTrochę długi :)
OdpowiedzUsuńRęka mi zdrętwiała :D
Informuj mnie na asku:http://ask.fm/AdminkaXavi
Masz talent <3
Świetny blog <33
<3
OdpowiedzUsuń♥
Karooola! <3
OdpowiedzUsuńKocham to po prostu ! ;*
Cudo, cudo , cuuuuuud ooo *.*
OdpowiedzUsuńGenialne <33
Wybacz, że dopiero teraz komentuje, ale miałam problemy z internetem ;_;
Życzę weny :)
Nie mogę się doczekać następnego *_*
łał masz nie samowitą wyobraznie lubie to !!!
OdpowiedzUsuń