Od czasu kiedy poznałam Leo, moje życie jest usłane różami, nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz, będąc z tym cudownym facetem. Każdego dnia poznajemy i zakochujemy się w sobie na nowo. Miłość jest cudowna. Opłacało się marzyć i żyć nadzieją, że kiedyś nasze drogi się zejdą i połączał w jedną długą, nigdy nie mającą końca. Każde 'Kocham Cię' jakie od niego słyszałam, malowało szeroki uśmiech na mojej budzi i niesamowitą pełnię szczęścia, wypełniającą mnie od środka. Bałam się, że kiedykolwiek Go stracę. 5 miesięcy temu, była taka sytuacja. Jedna bezsensowna kłótnia sprawiła, że się rozstaliśmy, ale dzięki Bogu pisane nam było pogodzenie się i mam nadzieję, że pisane nam jest również wspólne życie do końca świata.
Zaczynam 7 miesiąc ciąży. Leo bardziej denerwuje się ciążą, niż ja. Mówiłam o tym Shaki, ale Ona podsumowała to tak "Każdy facet to trzęsidupa". Chodziło jej mniej więcej o to, że właśnie dlatego kobiety rodzą dzieci, ponieważ dla faceta jest zbyt trudna i za dużo kosztująca stresu sytuacja.
Zaczynam 7 miesiąc ciąży. Leo bardziej denerwuje się ciążą, niż ja. Mówiłam o tym Shaki, ale Ona podsumowała to tak "Każdy facet to trzęsidupa". Chodziło jej mniej więcej o to, że właśnie dlatego kobiety rodzą dzieci, ponieważ dla faceta jest zbyt trudna i za dużo kosztująca stresu sytuacja.
- Gerard też się bał. Tylko że On zaczął trząść gaciami zaraz po tym, jak mu oznajmiłam, że jestem w ciąży. Przez 9 miesięcy nie miałam życia .. Ciągłe kontrole, dokarmianie i inne takie tam. Tobie zostały dwa pod czujnym okiem Leo.
Powiedziała to z nutką zazdrości w głosie. Rozmawiałyśmy właśnie przez telefon, ponieważ Shakira była na trasie koncertowej w Kanadzie, a ja w super markecie w Barcelonie.
- Hahaha, dobra Shaki muszę kończyć. Baw się tam dobrze i wracaj szybko !
- Spokojnie, widzimy się w przyszłym tygodniu ! Trzymaj się Kochanie.
- Ty też, pa.
Rozłączyłam się i stanęłam w kolejce do kasy. Poczułam, że ktoś na mnie wpada.
- Ojej, bardzo panią przepra ... Anto ?!
- Amanda ?
- Jejku, dziewczyno ! Jak ja Cię dawno nie widziałam ! Ponad pół roku ! No, no .. Zdążyłaś przez ten czas nabrać kilogramów.
Zaśmiała się patrząc na mój brzuch.
- Bardzo śmieszne.
Puściłam jej oczko i zaczęłam wykładać produkty spożywcze na taśmę.
- Który miesiąc ?
- Początek siódmego.
- Uhuhuhuł .. Lada moment będziesz rodzić.
- Mam jeszcze dwa miesiące do porodu, spokojnie.
Obie się zaśmiałyśmy i wyciągnęłam portfel, by zapłacić za towar.
- Kto jest ojcem ?
Popatrzyłam na nią za zdziwieniem.
- Leo, nie wiedziałaś ?
- Hahah ! Twoja mina była epicka ! Wiem, wiem ! Jak się wam tam układa ?
- Bardzo dobrze, a jak tam z Rodrigo ?
- Również. Masz ochotę zjeść lunch ze starą koleżanką z liceum ?
Spojrzała na mnie z nadzieją. Nie wiem, o czym chciała ze mną rozmawiać. Nigdy nie miałyśmy wspólnych tematów, ale głupio mi było odmówić.
- Jasne, czemu nie.
Odpowiedziała uśmiechem i wzięła mnie pod rękę, prowadząc do restauracji obok.
- A więc opowiadaj, co tam u Ciebie ?
Zapytała czytając menu.
- Wszystko dobrze. Zaręczyliśmy się z Leo.
- Naprawdę ?! No o tym już nie wiedziałam ! Gratulacje ! Kiedy się oświadczył ?
- Na ślubie Shakiry i Gerarda.
- No to już dawno. Dlaczego ja o tym nie wiedziałam ?
- Trzy tygodnie temu. Ponieważ nie chwaliliśmy się o tym światu.
- Wiecie co ? Kibice by się ucieszyli na tą wiadomość, ale fanki Leo by się na Ciebie ostro wkurzyły. Chociaż na pewno jakieś są nieźle wkurzone, że Leo będzie ojcem.
Zaśmiała się i złożyła zamówienie. Nie rozumiem jej. Nigdy nie interesowała ją piłka, a co dopiero moje życie prywatne. Coś mi w tym wszystkim nie pasowało.
- Coś dla pani ?
Zapytała mnie kelnerka.
- Wody.
Odpowiedziałam i spojrzałam na zegarek.
- A więc, jesteście z Leo szczęśliwi ?
- Amanda, o co Ci chodzi ?
Nie wytrzymałam i niestety nie udało mi się łagodnie zadać tego pytania.
- O nic .. Tylko się o Ciebie martwię ..
- Niby dlaczego ?
- Bo Leo Cię oszukuje ..
Zdębiałam. Popatrzyłam na nią i wyczekiwałam od niej rozwinięcia swojej tezy.
- Oszukuje ? Niby jak ?
Amanda uśmiechnęła się i wyciągnęła z torebki jakieś zdjęcie i mi je podała.
- Wiedziałaś o tej blondynie ?
Na zdjęciu był Leo obściskujący się z jakąś dziwką. Nie wierzyłam własnym oczom.
- Skąd to masz ?
- Z internetu .. Już od paru dni lata to zdjęcie w sieci. Nie chciałam, byś żyła w kłamstwie, w końcu zaraz masz być matką.
Odpowiedziała z bladym uśmiechem trzymając mnie za rękę.
- Nie wierzę.
Gwałtownie wstałam i bez pożegnania udałam się w stronę zaparkowanego samochodu, ciągle trzymając w dłoni zdjęcie, które od niej dostałam.
Po 5 minutach z piskiem opon zaparkowałam przed domem Leo. Nerwowo przekręciłam klucz w zamku i udałam się do salonu, gdzie zazwyczaj przesiadywał po treningu.
- Hej Skarbie. - Powiedział wstając i całując mnie w policzek. Dopiero po chwili zauważył, że ledwo powstrzymuję się od płaczu. - Ej .. Co się dzieje ?
Pierwsza łza spłynęła mi po policzki i wręczyłam mu zdjęcie.
- Kim Ona jest ?
Zapytałam szeptem, ponieważ nie miałam siły podnieść na niego głosu. Leo spojrzał na zdjęcie i następnie na mnie z niedowierzaniem.
- Kochanie, ja tej kobiety nie znam.
- Nie kłam.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam łzą płynąć strumieniami po moich policzkach, rozmazując przy tym tusz do rzęs.
- Nie kłamię. Ja nawet nie wiem, kto zrobił ten fotomontaż. - Spojrzałam na niego z bólem, na co On mocno mnie przytulił. - Nigdy bym Cię nie zdradził.
- W takim razie co robisz na zdjęciu ?
- To jest przeróbka.
Powiedział z naciskiem na ostatnie słowo.
- Skoro to jest przeróbka, to dlaczego się denerwujesz ?
- Bo mi nie wierzysz.
- A jak mam wierzyć, widząc to zdjęcie ?
Zapytałam już głośniej, chwytając się przy tym za brzuch.
- Po prostu mi zaufaj.
- Dlaczego mi to robisz ? Nie możesz po prostu powiedzieć, że Ci się znudziłam ? Że już nie jestem dla Ciebie atrakcyjna ? Dlaczego chcesz, bym cierpiała !? Dlaczego chcesz, by nasze dziecko wychowywało się bez ojca ?!
Z każdym pytaniem podnosiłam głos i czułam ból, którego powodem było dziecko.
- Dlaczego mi nie wierzysz ?! Kocham Cię ! A te zdjęcie, to fotomontaż. - Odpowiedział, ale wiele spokojniejszym tonem niż ja. - Kochanie, co się dzieje ?
- Nie wiem .. Dziecko..
Odpowiedziałam coraz mocniej chwytając się za brzuch.
- Jedziemy do szpitala.
Powiedział chwytając mnie pod rękę i prowadząc mnie do samochodu.
***
- Czy doktor Fernando Rodriguez jest w stanie przyjąć moją narzeczoną, albo ktokolwiek ?!
Leo prawie krzyknął na pielęgniarkę na izbie przyjąć. Kobieta z przerażeniem wykręciła numer do gabinetu, w tym samym czasie wołając inną pielęgniarkę z wózkiem inwalidzkim, na którym mnie posadziła.
- Na oddział położniczy ! Pan doktor Rodriguez już tam jest.
Nim się spostrzegłam leżałam na łóżku i byłam badana przez lekarza. Badania zajęły parę minut. Leo cały czas był przy mnie, trzymał za rękę i powtarzał, że wszytko będzie dobrze. Czułam, że ból mnie opuszcza.
- Bałem się, że będzie to przedwczesny poród. Na szczęście, jeśli można to nazwać szczęściem, był to ból wywołany stresem, czyli skurcze. - Lekarz zwrócił się teraz do Leo. - Miał Pan pilnować, by narzeczona unikała takich sytuacji.
- Wiem.. Wiem, to moja wina.
Leo podrapał się za uchem i schował twarz w dłoniach. Pokręciłam przecząco głowom i chwyciłam go za ręce.
- Nie, to nie jest Twoja wina. Moja i tylko moja. Przepraszam, że Ci nie wierzyłam.. To wcale nie musiało się tak skończyć.
Spojrzał na mnie z troską i ścisnął dłoń.
- Ja też przepraszam.
- Panie Leo, mógłbym prosić na rozmowę ?
Leo kiwnął głową i pocałował mnie w czoło.
- Niech pani się przebierze.
Pielęgniarka wręczyła mi szpitalną pidżamę. Spojrzałam na nią z zapytaniem.
- Dlaczego ? Przecież mogę wrócić do domu.
- Tego lekarz Pani nie powiedział. Musi pani zostać na parę dni.
Uśmiechnęła się. Nie chciałam się kłócić. To w końcu parę dni.
*LEO*
Lekarz zaprowadził mnie do swojego gabinetu i wskazał krzesło przed biurkiem, na którym usiadłem.
- Co się dzieje ?
Lekarz zmarszczył czoło i na mnie spojrzał.
- Ciąża jest zagrożona przedwczesnym porodem.
Otwarłem usta ze zdziwienia. Rozczochrałem włosy na głowie i powstrzymywałem łzy od płaczu.
- Jak to zagrożona ?
- Podejrzewałem, że tak będzie, gdy pańska narzeczona przyjechała do nas w drugim miesiącu ciąży. Często mdlała, źle się czuła. Miałem nadzieję, że moje podejrzenia są mylne, niestety wystarczył za duży napływ negatywnych emocji i ... I resztę już sam pan widzi.. Jej organizm, źle nosi ciąże. Będzie musiała u nas zostać. Musimy podtrzymywać ciąże do porodu.
Nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. Zawiodłem .. Zawiodłem kobietę, którą kocham, która pokazała mi, że na świecie są ważniejsze rzeczy, niż piłka nożna.
- Muszę jej o tym powiedzieć ..
- Da pan radę ?
- Powinna się tego dowiedzieć ode mnie. Jestem ojcem i to przeze mnie ta ciąża jest zagrożona .. Nie powinienem był się z nią kłócić, gdy jest w takim stanie ..
- Rozumiem. Chodźmy.
*ANTONELLA*
Leżałam na oddziale położniczym w jednej z sal, w której byłam sama. Pielęgniarka dała mi jakąś gazetę do czytania, bym się nie nudziła. Usłyszałam, że drzwi do mojej sali się otwierają.
- Hej Kochanie. - Powitałam Leo szerokim uśmiechem. Niestety odpowiedział mi tylko bladym uśmiechem. Usiadł koło mnie i mocno ścisnął moją dłoń, później ją całując. Spojrzał na mnie z troską i malującym się bólem. - Co Ci powiedział lekarz ?
Zaczynałam się bać. Leo przełknął głośno ślinę i pogłaskał mnie po brzuchu.
- Skarbie .. Będziesz musiała tu zostać.
- Wiem, na parę dni. Pielęgniarka mnie już poinformowała.
- Dłużej niż na parę dni ..
- Dłużej ? Czyli ile ? .. Leo co Ci powiedział doktor Rodriguez ?
- Twoja ciąża jest zagrożona .. Będziesz dostawała lekarstwa dożylnie przez dwa tygodnie. Jeśli do tego czasu ciąża się ustabilizuje, będziesz mogła wrócić do domu. Jeśli nie, jesteśmy zmuszeni przesunąć datę ślubu.
Ciągle trzymał mnie za rękę, a po policzku płynęła mu łza. Czułam, że też zaraz nie wytrzymam, ale musiałam być silna. Dla siebie, dla Leo, dla dziecka. Otarłam spływającą po Jego policzku łzę i blado się uśmiechnęłam.
- Za dwa tygodnie będę w domu. Nie musimy przesuwać ślubu.
- Anto ..
- Leo... Zaufaj mi. Utrzymam ciąże do terminu porodu. Urodzę zdrowe dziecko, już po naszym ślubie i ochrzcimy je Twoim nazwiskiem. Słyszysz ? Będzie dobrze.
Pocałowałam Go i oparłam swoje czoło o Jego, patrząc mu w oczy.
- Kocham Cię i ufam.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam Go w czoło.
- Ja Ciebie też.
~ PUK - PUK ~- Proszę !
Odpowiedział za mnie Leo, puszczając moją dłoń. W drzwiach stanęła rozpromieniona Amanda. Uśmiech momentalnie schodził z jej ust, gdy przenosiła wzrok raz ze mnie, a raz z Leo.
- Amando, coś się stało ?
Stanęła jak wryta w podłogę i nic nie mówiła, ale po chwili się otrząsnęła.
- To wy jesteście razem ?
Nie ogarniam tej dziewczyny. Spojrzeliśmy po sobie z Leo, następnie przenosząc na nią wzrok.
- To ja was zostawię.
Powiedział Leo, całując mnie w policzek i opuszczając moją salę. Amanda pospiesznie usiadła koło mnie i patrzyła z niedowierzaniem.
- Po tym co i zrobił, ty nadal z nim jesteś ?
- To fotomontaż.
- Skąd wiesz ?
- Bo mu ufam.
Uśmiechnęłam się, na co Ona zaczęła coś szeptać pod nosem.
- Cholera ..
- Amanda, wytłumaczysz mi w końcu, o co Ci chodzi ?
Zaczynała mnie wkurzać. Uśmiechnęła się i wstała.
- Nic, nic Skarbie .. Zaraz wracam.
Wiedziałam, że coś kombinuje.
*LEO*
Siedziałem przed salą Antonelli. Zauważyłem, że prawie wybiegła z niej Amanda. Pospiesznie wykręciła numer na telefonie i czekała, aż osoba do której dzwoni odbierze. Wiem, że nie powinienem podsłuchiwać czyiś rozmów, ale ta dziewczyna dziwnie się zachowywała.
- Filipe ! Do jasnej cholery ! Coś słaby ten Twój fotomontaż ! .. Dlaczego ?! Ponieważ Oni ciągle są razem ! .. Mam się nie denerwować ?! Ciekawe jak cwaniaku ! Zdajesz sobie sprawę, że zawaliłeś sprawę ?! ... Ja za mało przekonywująca ?! Ja ?! .. Okey, okey pogadamy na spokojnie w domu. Nie chcę szlak !
Zdębiałem. Wstałem i szarpnął dziewczynę za rękę.
- Czyli to zdjęcie, to Twoja robota, tak ?! Zdajesz sobie sprawę, że Antonella mogła stracić dziecko ?!
Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem tak na kogoś wkurzony. Patrzyłem na nią pełnym nienawiści spojrzeniem i czekałam na jej odpowiedź. Zdębiała. Patrzyła na mnie z otwartą buzią i nie wiedziała, co mi odpowiedzieć.
- Ja .. Ja przepraszam ..
- Mam w dupie Twoje przepraszam ! Jaki był cel tej przeróbki ?!
Była przerażona, zdawała sobie sprawę, że nie skończy się na rozmowie.
- Po prostu .. Chciałam zrobić przysługę Twoim fankom i pozbyć się Antonelli, przepraszam... Nie byłam świadoma, że mogła stracić dziecko..
- Nie ważne, przekaż Twojemu chłopakowi, że widzimy się w sądzie.
Puściłem jej rękę i chwyciłem za klamkę do sali Antonelli.
- Leo ..
- Dla Ciebie Pan Messi.
Spojrzałem na nią ostatni raz i nacisnął na klamkę.
*ANTONELLA*
Wiedziałam, że Amanda jest do wszystkiego zdolna, ale nie przypuszczałam, że byłaby w stanie zniszczyć mój związek. Leo oskarżył ją i jej chłopaka o fotomontaż i rozprawa odbędzie się pod koniec roku. Minęły dwa tygodnie. Lekarze pozwolili mi opuścić szpital, zapewniając, że z ciążą wszystko dobrze. Wróciliśmy do domu i zostały nam dwa tygodnie, by przygotować się do jednego z najważniejszych dni w naszym życiu. Za dwa tygodnie staniemy na ślubnym kobiercu i wyznamy przed Bogiem swoją miłość.
Powiedziała to z nutką zazdrości w głosie. Rozmawiałyśmy właśnie przez telefon, ponieważ Shakira była na trasie koncertowej w Kanadzie, a ja w super markecie w Barcelonie.
- Hahaha, dobra Shaki muszę kończyć. Baw się tam dobrze i wracaj szybko !
- Spokojnie, widzimy się w przyszłym tygodniu ! Trzymaj się Kochanie.
- Ty też, pa.
Rozłączyłam się i stanęłam w kolejce do kasy. Poczułam, że ktoś na mnie wpada.
- Ojej, bardzo panią przepra ... Anto ?!
- Amanda ?
- Jejku, dziewczyno ! Jak ja Cię dawno nie widziałam ! Ponad pół roku ! No, no .. Zdążyłaś przez ten czas nabrać kilogramów.
Zaśmiała się patrząc na mój brzuch.
- Bardzo śmieszne.
Puściłam jej oczko i zaczęłam wykładać produkty spożywcze na taśmę.
- Który miesiąc ?
- Początek siódmego.
- Uhuhuhuł .. Lada moment będziesz rodzić.
- Mam jeszcze dwa miesiące do porodu, spokojnie.
Obie się zaśmiałyśmy i wyciągnęłam portfel, by zapłacić za towar.
- Kto jest ojcem ?
Popatrzyłam na nią za zdziwieniem.
- Leo, nie wiedziałaś ?
- Hahah ! Twoja mina była epicka ! Wiem, wiem ! Jak się wam tam układa ?
- Bardzo dobrze, a jak tam z Rodrigo ?
- Również. Masz ochotę zjeść lunch ze starą koleżanką z liceum ?
Spojrzała na mnie z nadzieją. Nie wiem, o czym chciała ze mną rozmawiać. Nigdy nie miałyśmy wspólnych tematów, ale głupio mi było odmówić.
- Jasne, czemu nie.
Odpowiedziała uśmiechem i wzięła mnie pod rękę, prowadząc do restauracji obok.
- A więc opowiadaj, co tam u Ciebie ?
Zapytała czytając menu.
- Wszystko dobrze. Zaręczyliśmy się z Leo.
- Naprawdę ?! No o tym już nie wiedziałam ! Gratulacje ! Kiedy się oświadczył ?
- Na ślubie Shakiry i Gerarda.
- No to już dawno. Dlaczego ja o tym nie wiedziałam ?
- Trzy tygodnie temu. Ponieważ nie chwaliliśmy się o tym światu.
- Wiecie co ? Kibice by się ucieszyli na tą wiadomość, ale fanki Leo by się na Ciebie ostro wkurzyły. Chociaż na pewno jakieś są nieźle wkurzone, że Leo będzie ojcem.
Zaśmiała się i złożyła zamówienie. Nie rozumiem jej. Nigdy nie interesowała ją piłka, a co dopiero moje życie prywatne. Coś mi w tym wszystkim nie pasowało.
- Coś dla pani ?
Zapytała mnie kelnerka.
- Wody.
Odpowiedziałam i spojrzałam na zegarek.
- A więc, jesteście z Leo szczęśliwi ?
- Amanda, o co Ci chodzi ?
Nie wytrzymałam i niestety nie udało mi się łagodnie zadać tego pytania.
- O nic .. Tylko się o Ciebie martwię ..
- Niby dlaczego ?
- Bo Leo Cię oszukuje ..
Zdębiałam. Popatrzyłam na nią i wyczekiwałam od niej rozwinięcia swojej tezy.
- Oszukuje ? Niby jak ?
Amanda uśmiechnęła się i wyciągnęła z torebki jakieś zdjęcie i mi je podała.
- Wiedziałaś o tej blondynie ?
Na zdjęciu był Leo obściskujący się z jakąś dziwką. Nie wierzyłam własnym oczom.
- Skąd to masz ?
- Z internetu .. Już od paru dni lata to zdjęcie w sieci. Nie chciałam, byś żyła w kłamstwie, w końcu zaraz masz być matką.
Odpowiedziała z bladym uśmiechem trzymając mnie za rękę.
- Nie wierzę.
Gwałtownie wstałam i bez pożegnania udałam się w stronę zaparkowanego samochodu, ciągle trzymając w dłoni zdjęcie, które od niej dostałam.
Po 5 minutach z piskiem opon zaparkowałam przed domem Leo. Nerwowo przekręciłam klucz w zamku i udałam się do salonu, gdzie zazwyczaj przesiadywał po treningu.
- Hej Skarbie. - Powiedział wstając i całując mnie w policzek. Dopiero po chwili zauważył, że ledwo powstrzymuję się od płaczu. - Ej .. Co się dzieje ?
Pierwsza łza spłynęła mi po policzki i wręczyłam mu zdjęcie.
- Kim Ona jest ?
Zapytałam szeptem, ponieważ nie miałam siły podnieść na niego głosu. Leo spojrzał na zdjęcie i następnie na mnie z niedowierzaniem.
- Kochanie, ja tej kobiety nie znam.
- Nie kłam.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam łzą płynąć strumieniami po moich policzkach, rozmazując przy tym tusz do rzęs.
- Nie kłamię. Ja nawet nie wiem, kto zrobił ten fotomontaż. - Spojrzałam na niego z bólem, na co On mocno mnie przytulił. - Nigdy bym Cię nie zdradził.
- W takim razie co robisz na zdjęciu ?
- To jest przeróbka.
Powiedział z naciskiem na ostatnie słowo.
- Skoro to jest przeróbka, to dlaczego się denerwujesz ?
- Bo mi nie wierzysz.
- A jak mam wierzyć, widząc to zdjęcie ?
Zapytałam już głośniej, chwytając się przy tym za brzuch.
- Po prostu mi zaufaj.
- Dlaczego mi to robisz ? Nie możesz po prostu powiedzieć, że Ci się znudziłam ? Że już nie jestem dla Ciebie atrakcyjna ? Dlaczego chcesz, bym cierpiała !? Dlaczego chcesz, by nasze dziecko wychowywało się bez ojca ?!
Z każdym pytaniem podnosiłam głos i czułam ból, którego powodem było dziecko.
- Dlaczego mi nie wierzysz ?! Kocham Cię ! A te zdjęcie, to fotomontaż. - Odpowiedział, ale wiele spokojniejszym tonem niż ja. - Kochanie, co się dzieje ?
- Nie wiem .. Dziecko..
Odpowiedziałam coraz mocniej chwytając się za brzuch.
- Jedziemy do szpitala.
Powiedział chwytając mnie pod rękę i prowadząc mnie do samochodu.
***
- Czy doktor Fernando Rodriguez jest w stanie przyjąć moją narzeczoną, albo ktokolwiek ?!
Leo prawie krzyknął na pielęgniarkę na izbie przyjąć. Kobieta z przerażeniem wykręciła numer do gabinetu, w tym samym czasie wołając inną pielęgniarkę z wózkiem inwalidzkim, na którym mnie posadziła.
- Na oddział położniczy ! Pan doktor Rodriguez już tam jest.
Nim się spostrzegłam leżałam na łóżku i byłam badana przez lekarza. Badania zajęły parę minut. Leo cały czas był przy mnie, trzymał za rękę i powtarzał, że wszytko będzie dobrze. Czułam, że ból mnie opuszcza.
- Bałem się, że będzie to przedwczesny poród. Na szczęście, jeśli można to nazwać szczęściem, był to ból wywołany stresem, czyli skurcze. - Lekarz zwrócił się teraz do Leo. - Miał Pan pilnować, by narzeczona unikała takich sytuacji.
- Wiem.. Wiem, to moja wina.
Leo podrapał się za uchem i schował twarz w dłoniach. Pokręciłam przecząco głowom i chwyciłam go za ręce.
- Nie, to nie jest Twoja wina. Moja i tylko moja. Przepraszam, że Ci nie wierzyłam.. To wcale nie musiało się tak skończyć.
Spojrzał na mnie z troską i ścisnął dłoń.
- Ja też przepraszam.
- Panie Leo, mógłbym prosić na rozmowę ?
Leo kiwnął głową i pocałował mnie w czoło.
- Niech pani się przebierze.
Pielęgniarka wręczyła mi szpitalną pidżamę. Spojrzałam na nią z zapytaniem.
- Dlaczego ? Przecież mogę wrócić do domu.
- Tego lekarz Pani nie powiedział. Musi pani zostać na parę dni.
Uśmiechnęła się. Nie chciałam się kłócić. To w końcu parę dni.
*LEO*
Lekarz zaprowadził mnie do swojego gabinetu i wskazał krzesło przed biurkiem, na którym usiadłem.
- Co się dzieje ?
Lekarz zmarszczył czoło i na mnie spojrzał.
- Ciąża jest zagrożona przedwczesnym porodem.
Otwarłem usta ze zdziwienia. Rozczochrałem włosy na głowie i powstrzymywałem łzy od płaczu.
- Jak to zagrożona ?
- Podejrzewałem, że tak będzie, gdy pańska narzeczona przyjechała do nas w drugim miesiącu ciąży. Często mdlała, źle się czuła. Miałem nadzieję, że moje podejrzenia są mylne, niestety wystarczył za duży napływ negatywnych emocji i ... I resztę już sam pan widzi.. Jej organizm, źle nosi ciąże. Będzie musiała u nas zostać. Musimy podtrzymywać ciąże do porodu.
Nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. Zawiodłem .. Zawiodłem kobietę, którą kocham, która pokazała mi, że na świecie są ważniejsze rzeczy, niż piłka nożna.
- Muszę jej o tym powiedzieć ..
- Da pan radę ?
- Powinna się tego dowiedzieć ode mnie. Jestem ojcem i to przeze mnie ta ciąża jest zagrożona .. Nie powinienem był się z nią kłócić, gdy jest w takim stanie ..
- Rozumiem. Chodźmy.
*ANTONELLA*
Leżałam na oddziale położniczym w jednej z sal, w której byłam sama. Pielęgniarka dała mi jakąś gazetę do czytania, bym się nie nudziła. Usłyszałam, że drzwi do mojej sali się otwierają.
- Hej Kochanie. - Powitałam Leo szerokim uśmiechem. Niestety odpowiedział mi tylko bladym uśmiechem. Usiadł koło mnie i mocno ścisnął moją dłoń, później ją całując. Spojrzał na mnie z troską i malującym się bólem. - Co Ci powiedział lekarz ?
Zaczynałam się bać. Leo przełknął głośno ślinę i pogłaskał mnie po brzuchu.
- Skarbie .. Będziesz musiała tu zostać.
- Wiem, na parę dni. Pielęgniarka mnie już poinformowała.
- Dłużej niż na parę dni ..
- Dłużej ? Czyli ile ? .. Leo co Ci powiedział doktor Rodriguez ?
- Twoja ciąża jest zagrożona .. Będziesz dostawała lekarstwa dożylnie przez dwa tygodnie. Jeśli do tego czasu ciąża się ustabilizuje, będziesz mogła wrócić do domu. Jeśli nie, jesteśmy zmuszeni przesunąć datę ślubu.
Ciągle trzymał mnie za rękę, a po policzku płynęła mu łza. Czułam, że też zaraz nie wytrzymam, ale musiałam być silna. Dla siebie, dla Leo, dla dziecka. Otarłam spływającą po Jego policzku łzę i blado się uśmiechnęłam.
- Za dwa tygodnie będę w domu. Nie musimy przesuwać ślubu.
- Anto ..
- Leo... Zaufaj mi. Utrzymam ciąże do terminu porodu. Urodzę zdrowe dziecko, już po naszym ślubie i ochrzcimy je Twoim nazwiskiem. Słyszysz ? Będzie dobrze.
Pocałowałam Go i oparłam swoje czoło o Jego, patrząc mu w oczy.
- Kocham Cię i ufam.
Uśmiechnęłam się i pocałowałam Go w czoło.
- Ja Ciebie też.
~ PUK - PUK ~- Proszę !
Odpowiedział za mnie Leo, puszczając moją dłoń. W drzwiach stanęła rozpromieniona Amanda. Uśmiech momentalnie schodził z jej ust, gdy przenosiła wzrok raz ze mnie, a raz z Leo.
- Amando, coś się stało ?
Stanęła jak wryta w podłogę i nic nie mówiła, ale po chwili się otrząsnęła.
- To wy jesteście razem ?
Nie ogarniam tej dziewczyny. Spojrzeliśmy po sobie z Leo, następnie przenosząc na nią wzrok.
- To ja was zostawię.
Powiedział Leo, całując mnie w policzek i opuszczając moją salę. Amanda pospiesznie usiadła koło mnie i patrzyła z niedowierzaniem.
- Po tym co i zrobił, ty nadal z nim jesteś ?
- To fotomontaż.
- Skąd wiesz ?
- Bo mu ufam.
Uśmiechnęłam się, na co Ona zaczęła coś szeptać pod nosem.
- Cholera ..
- Amanda, wytłumaczysz mi w końcu, o co Ci chodzi ?
Zaczynała mnie wkurzać. Uśmiechnęła się i wstała.
- Nic, nic Skarbie .. Zaraz wracam.
Wiedziałam, że coś kombinuje.
*LEO*
Siedziałem przed salą Antonelli. Zauważyłem, że prawie wybiegła z niej Amanda. Pospiesznie wykręciła numer na telefonie i czekała, aż osoba do której dzwoni odbierze. Wiem, że nie powinienem podsłuchiwać czyiś rozmów, ale ta dziewczyna dziwnie się zachowywała.
- Filipe ! Do jasnej cholery ! Coś słaby ten Twój fotomontaż ! .. Dlaczego ?! Ponieważ Oni ciągle są razem ! .. Mam się nie denerwować ?! Ciekawe jak cwaniaku ! Zdajesz sobie sprawę, że zawaliłeś sprawę ?! ... Ja za mało przekonywująca ?! Ja ?! .. Okey, okey pogadamy na spokojnie w domu. Nie chcę szlak !
Zdębiałem. Wstałem i szarpnął dziewczynę za rękę.
- Czyli to zdjęcie, to Twoja robota, tak ?! Zdajesz sobie sprawę, że Antonella mogła stracić dziecko ?!
Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem tak na kogoś wkurzony. Patrzyłem na nią pełnym nienawiści spojrzeniem i czekałam na jej odpowiedź. Zdębiała. Patrzyła na mnie z otwartą buzią i nie wiedziała, co mi odpowiedzieć.
- Ja .. Ja przepraszam ..
- Mam w dupie Twoje przepraszam ! Jaki był cel tej przeróbki ?!
Była przerażona, zdawała sobie sprawę, że nie skończy się na rozmowie.
- Po prostu .. Chciałam zrobić przysługę Twoim fankom i pozbyć się Antonelli, przepraszam... Nie byłam świadoma, że mogła stracić dziecko..
- Nie ważne, przekaż Twojemu chłopakowi, że widzimy się w sądzie.
Puściłem jej rękę i chwyciłem za klamkę do sali Antonelli.
- Leo ..
- Dla Ciebie Pan Messi.
Spojrzałem na nią ostatni raz i nacisnął na klamkę.
*ANTONELLA*
Wiedziałam, że Amanda jest do wszystkiego zdolna, ale nie przypuszczałam, że byłaby w stanie zniszczyć mój związek. Leo oskarżył ją i jej chłopaka o fotomontaż i rozprawa odbędzie się pod koniec roku. Minęły dwa tygodnie. Lekarze pozwolili mi opuścić szpital, zapewniając, że z ciążą wszystko dobrze. Wróciliśmy do domu i zostały nam dwa tygodnie, by przygotować się do jednego z najważniejszych dni w naszym życiu. Za dwa tygodnie staniemy na ślubnym kobiercu i wyznamy przed Bogiem swoją miłość.
Super *.*
OdpowiedzUsuńjeeejkuu<3 ja się porycze.. Nie kończ tego nigdy ! Jesteś dziewczno zajebista *-* uwielbiam tego bloga i ciebie .. Brak słów, to jest piękne, tylko nie psuj tam już nic, niech bd ślub.. Bo czuje, że coś się stanie :( Emilka
OdpowiedzUsuńjak to przedostatni?! ja chce jeszcze! kocham to opowiadanie i będzie ciężko mi sie z tym rozstać.. super rozdział dobrze, że przez taką głupotę nie straciła dziecka czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuńaaaaaaa, nie kończ tego:( JAK DLA CIEBIE PAN MESSI, AHAHAHH. XD
OdpowiedzUsuńpierwszy na którym dałam radę i nie płakałam, chociaż smutno mi BAARDZO, że to już końcówka. :(
Boskie <3
OdpowiedzUsuńCo za Amanda ;_____;
Czekam na następny ;)
CO? PRZEDOSTATNI? NIEEEEEEEEEE!!!!!
OdpowiedzUsuńJAK GO SKOŃCZYSZ TO CIĘ ZNAJDĘ I ZABIJĘ<3
A TAK OGÓLNIE TO ŚWIETNY ROZDZIAŁ <3
MASZ GO NIE KOŃCZYĆ
~AdminkaXavi :D
Cooo ze jak koniex nedlugo :( moj ulubiony blog <333
OdpowiedzUsuńco za głupia Amanda ;/
OdpowiedzUsuńoby donosiła tę ciążę :)
czemu ja nic nie wiedziałam o nowym ? ;c
Napisałam Ci na asku ;/ no ale ostatnio ask głupieje .__.
UsuńUkatrupić Amandę ;_; Anto mogła małego stracić!! :C
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny <33
Szkoda, że kończysz tego bloga ://
~Dominika Badstuber
OTWORZYŁEM! XD Kochanii <3 To nie może być przedostatni nieee!! //Karolinaa :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, z resztą jak cały blog!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział i zapraszam
pomimowszystkokocham.blogspot.com
Nominowałam Cię do Liebster Blog Award ♥ Więcej informacji u mnie: http://tortura-perderte.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga, więc nominowałam cię do Liebster Blog Award ♥ Szczegóły u mnie http://culeforeve.blogspot.com/2013/12/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! Nominowałam cię do Liebster Blog Award . Szczegóły tutaj http://awglowietysiacemarzen.blogspot.com/p/liebster-blog-award.html
to jest genialne! uwielbiam Twoje blogi mimo tego że tak łatwo można się od nich uzależnić! <3
OdpowiedzUsuńwróciłam ze swoim!!!
Cudowny. *-*
OdpowiedzUsuńAnto i Leo są tacy słodcy, a tą Amande to bym zastrzeliła gołymi rękami. :)
Pisz szybko następny. Buziaczki :**