czwartek, 12 grudnia 2013

ROZDZIAŁ IX

Shakira .. Od niej całe moje szczęście i nowe życie się zaczęło. Wystarczyło wziąć udział w jej konkursie, by później moje życie nabrało innego sensu, smaku, koloru. Zawdzięczam jej wszystko i nigdy nie będę w stanie jej się za to odwdzięczyć. Uwielbiam ją. Mogę nawet stwierdzić, że ją kocham. Nie mówię jej tego, ale traktuję ją jak starszą siostrę, albo matkę. Nie przypominam sobie, kiedy dostałam tyle ciepła i miłości od mojej mamy, co dostaję od niej. Wiem, że się powtarzam, ale bez niej, nie było by tego wszystkiego, co teraz dzieje się w moim życiu. 
Jesteśmy właśnie w najpopularniejszym ślubnym domu mody. Pomaga mi wybrać sukienkę na mój ślub. Ciężko jest cokolwiek znaleźć, ponieważ jestem w 8 miesiącu ciąży i nie ma tu za dużo sukienek na ciężarne kobiety.
- Shaki, znasz jakieś inne domy mody ?
- Jasne, zbieraj się Kruszynko.
Powiedziała podchodząc do mnie i całując w policzek.
- To gdzie pojedziemy ?
- Do mojego projektanta Słońce.
Odsłoniła w uśmiechu swoje białe zęby i odpaliła samochód. Zaśmiałam się i zapięłam pas.
- Okey, w takim razie jedziemy.
Zaklaskała w dłonie i włączyła swoją najnowszą płytę.

***

Pierwsza sukienka, którą przymierzyłam i która jako jedyna mi pasowała. Chodź nie ukrywam, że się w niej zakochałam. Nie mogę się doczekać ślubu. To już za dwa dni. Na uroczystości pojawią się nasi przyjaciele z FC Barcelony w towarzystwie rodzin, cały sztab szkoleniowy z Martino na czele, przyjaciele Leo z reprezentacji Argentyny (Lavenzzi, Di Maria, Romero, Higuain i Aguero z rodzinami) no i nasze rodziny.
Bałam się, że nie pojawi się moja mama. Nie rozmawiamy ponad pół roku, osobiście nie powiedziałam jej o ciąży i może mieć przez to do mnie uraz .. Nie zdziwię jej się .. Też miałabym uraz do swojej córki, gdybym dowiedziała się o wnuku z gazety, albo telewizji. Bardzo żałuję, że tak się między nami ułożyło ..
- To co, bierzesz ją Młoda ?
Z zamyślenia wyrwała mnie Shakira. Jeszcze raz spojrzałam na siebie w lustrze i z uśmiechem na ustach kiwnęłam głową.
- Bierzemy ! Ile płacę ?
- Ależ nie przesadzajmy ! Prezent ślubny.
Odpowiedział mi projektant, puszczając oczko.

~ 24 MAJ 2014 ~ 

- Anto Skarbie musimy już jechać ! Za 5 minut Leo będzie czekał na Ciebie przed ołtarzem !
- Wiem ! zatrzasnęłam się w łazience !
Narywałam kluczem i klamką jednocześnie, by wydostać się z pomieszczenia i nie spóźnić się na swój własny ślub.
- Co ?! Jak to się zatrzasnęłaś ?!
- No .. No zatrzasnęłam się !
- Po jakiego się na klucz zamykałaś ?!
- Nie wiem ... O ! Już !
Uśmiechnęłam się do przyjaciółki wybiegając z łazienki. Usiadłam na łóżku zakładając białe baletki na stopy i poprawiając na koniec wpięty we włosy kwiatek.
- Nie śpiesz się tak Ułomie !
- Przed chwilą mówiłaś co innego. - Puściłam jej całusa i stając chwyciłam za bukiet czerwonych róż. - I jak wyglądam ?
Popatrzyła na mnie i po chwili uśmiechając się mocno mnie przytuliła.
- Wyglądasz jak księżniczka ! No, a teraz chodźmy. Cesc i Daniella czekają na nas w samochodzie.
Kiwnęłam głową i nałożyłam bolerko na ramiona.
- Kto ma obrączki ?
- Geri Boroczku ... No szybko, szybko ! Są już w kościele.
- Przecież idę ! - Chwyciłam przyjaciółkę za rękę i pocałowałam ją w policzek. - Dziękuję, że jesteś.
W kościele, byłyśmy na czas. Shakira dała znak organiście i Cesc poprowadził mnie do ołtarza. (Bardzo mu na tym zależało). Został odegrany Marsz Mendelsona. Naprzeciw księdza, który miał przewodniczyć dzisiejszej ceremonii, stał On. Mój narzeczony, a już za niedługo mąż. Uwielbiam facetów w garniturach. Leo prezentował się w swoim zabójczo przystojnie. Cały czas się uśmiechałam, widząc malującą się na twarzy ukochanego radość. Stanęłam przed nim i chwyciliśmy się za ręce, a uśmiechy na naszych buziach, robiły się coraz szersze.
Do momentu przysięgi mało byliśmy skupieni na mszy. Cały czas spoglądaliśmy na siebie i darzyliśmy się uśmiechami. Leo starał mi się różnymi maleńkimi gestami przekazywać, co robią zebrani w kościele. Jego mama od początku ściskała w dłoni chusteczkę i wycierała łzy szczęścia, Gerard był Jego świadkiem, ale mimo to drzemał, a Shakira, która była moim świadkiem, co jakiś czas go szturchała.
- Proszę zrobić krok w stronę ołtarza. Czas na przysięgę małżeńską.
Pierwszy wstał Leo i pomógł mi w tej czynności. Wziął mnie za rękę i oboje stanęliśmy przed kapłanem.
- Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Chcemy.
- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli aż do końca życia?
- Chcemy.
- Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?
- Chcemy.
- Proszę podać prawe dłonie. - Podaliśmy je sobie, a ksiądz owinął je stułą. - I proszę za mną powtarzać. Ja Lionel ..
- Ja Lionel ..
- Biorę sobie Ciebie Antonello za żonę..
- Biorę sobie Ciebie Antonello za żonę..
- I ślubuję Ci miłość ...
- I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
Zaśmiałam się po cichu, widząc zrezygnowaną i rozbawioną minę kapłana. Odwrócił się lekko w moją stronę i na mnie spojrzał.
- Proszę za MNĄ POWTARZAĆ.
Zwrócił się z naciskiem na ostatnie słowa do Leo, który z uśmiechem na ustach wzruszył tylko ramionami.
- Ja Antonella ..
- Ja Antonella, biorę sobie Ciebie Lionelu za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
Kapłan ponownie się zaśmiał, a Leo ścisnął moją dłoń. Cały czas się uśmiechaliśmy. Kapłan zwrócił się do nas szeptem.
- Widzę, że nie chętni byli państwo powtarzać za mną przysięgę małżeńską, dlatego teraz sami odmówicie odpowiednie słowa, by nałożyć obrączki na palce.
- Damy radę.
Leo puścił mu oczko, a ja powstrzymywałam śmiech.
- Proszę o obrączki.
Oboje spojrzeliśmy na Gerarda. Szczyt wszystkiego .. Spał na stojąco. Shakira dopiero teraz to zauważyła i klepnęła męża ręką, na co ten szybko się ocknął i spłoną rumieńcem, gorączkowo przeszukując kieszenie.
- Proszę.
Podał obrączki kapłanowi i musiał znieść chłodny wzrok żony na sobie.
Leo wziął moją obrączkę i spojrzał mi w oczy.
- Antonello, przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości i wierności w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
I wsunął mi obrączkę na palec. Wzięłam Jego obrączkę i również spojrzałam mu w oczy.
- Lionelu, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela ! Od dziś jesteście mężem i żoną. Możesz pocałować ...
Ksiądz nie dokończył, ponieważ Leo już był zatopiony w moich ustach. Cały kościół zaklaskał.
Po błogosławieństwie został odegrany Marsz Mendelsona. Goście zaczynali opuszczać kościół, a my udaliśmy się w kierunku zakrystii, by podziękować księdzu za sakrament małżeństwa.
- Gratuluję i życzę szczęścia, na nowej drodze życia moi młodzi... I by Maluch był zdrowy.
- Bardzo dziękujemy. Zapraszamy na weselny obiad.
- Dziękuję za zaproszenie. Udzielanie wam ślubu sprawiło mi wiele radości. Wierzę, że zawsze będziecie tworzyć zgrany duet.
Leo objął mnie ramieniem i pocałował w czoło.
- Niech się ksiądz o to nie martwi.
Gdy wyszliśmy głównym wyjściem, wszyscy zaczęli rzucać ryżem i skandować nasze imiona. Leo przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował, biorąc na ręce i zanosząc do limuzyny, która ma nas przewieźć na salę, gdzie odbędzie się weselna zabawa.
- Widzimy się na obiedzie !
Krzyknął Leo do gości zgromadzonych pod kościołem i ruszyliśmy.

***

  Wysiedliśmy z pojazdu i zauważyliśmy, że wszyscy goście już powinni być obecni. (W między czasie byliśmy w urzędzie stanu cywilnego).
- Antonello ..
Usłyszałam znajomy mi głos za sobą. Puściłam rękę Leo i zaniemówiłam.
- Mama ?
Uśmiechnęła się do mnie i uścisnęła.
- Piękny ślub.
Powiedziała podchodząc do Leo i Go również przytulając. Obu nam nakreśliła krzyże na czołach.
- Wybaczcie, że wcześniej nie pobłogosławiłam waszego związku.
Zauważyłam łzy w jej oczach. Totalnie mnie zatkało. Nie wiedziałam, co mam mówić.
- Jednak przyszłaś ..
- Miałabym nie przyjść na ślub swojej jedynej córki ? Dużo błędów w życiu popełniłam i nie zamierzałam popełniać kolejnych i to jeszcze takich, których nie potrafiłabym sobie wybaczyć do końca życia.
Spojrzała na nas i chwyciła za dłonie.
- Przepraszam Cię mamo za wszystko ..
- Ty mnie Kochanie za nic nie przepraszaj ! To ja przepraszam .. Przez ten czas zrozumiałam, jak bardzo Cię raniłam i jak bardzo przeze mnie cierpiałaś .. Jestem po terapii, dla ludzi uzależnionych .. Postanowiłam się z tym leczyć. Mam więcej wolnego czasu, nie pracuję tyle, ile przez ostatnie lata .. Jeszcze raz, bardzo Cię przepraszam. Obiecuję być lepszą matką i jak najlepszą babcią.
Uśmiechnęłam się do niej i mocno do siebie przytuliłam. Brakowało mi jej. Wreszcie poczułam, że mam matkę.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - Odpowiedziała całując mnie w policzek. - Chłopczyk, czy dziewczynka ?
Zapytała z szerokim uśmiechem, głaszcząc mnie po brzuchu.
- Nie chcieliśmy znać płci. Dowiemy się przy porodzie.
Odpowiedziałam, przytulając się do Leo.
- Mam nadzieję, że chłopczyk. - Leo szeroko się uśmiechnął i położył dłoń na moim brzuchu. - Oo ! Będzie chłopczyk, czuję jak kopie.
Zaśmialiśmy się w trójkę i razem weszliśmy na salę, gdzie goście odśpiewali nam "100 lat".
Zabawa była wspaniała. Mama Leo i moja, bardzo się polubiły i już ustalały, kiedy która będzie się zajmować wnukiem, Maria Sol złapała dobry kontakt z Shakirą, Gerard Cesc i Leo zajmowali się dziećmi obecnymi na weselu, Carles tańczył wolne z Andresem, Victor razem z Jose ułożyli z krzeseł bramki i zabawiali w ten sposób swoich synów, Dani z Neymarem robili różne głupie i niepoważne rzeczy. O północy Bruna złapała mój ślubny bukiet kwiatów, a muszkę Leo złapał Neymar.
- Szykuje się kolejna impreza !
Podsumowali Xavi z Carlesem i zabawa trwała do białego rana. Z Leo w domu byliśmy ok. godziny 05:00.
- Leo ..
- Tak żoneczko ? - Podszedł do mnie i złożył pocałunek na ramieniu.
- Ja chyba rodzę ..



***


- Proszę przeć !
- Przecież prze !
Podczas porodu towarzyszył mi niesamowity ból, bałam się, że nie dam rady. Leo cały czas ściskał moją dłoń i dodawał mi siły swoją obecnością. Dochodziła 3 godzina porodu. Kosztowało mnie to wiele energii i siły psychicznej jak i fizycznej.
- Proszę się nie denerwować ! Spokojnie, widzę główkę ! Zaraz Maluch przyjdzie na świat, proszę się nie poddawać !
Zaczęłam krzyczeć i po chwili cały ból ustał, słyszałam tylko płacz naszego Maleństwa.
- To chłopiec ! - Zaśmiałam się resztkami sił, widząc entuzjazm Leo. - Mamy syna !
Leo pocałował mnie w czoło i usiadł na moim łóżku, ściskając moją dłoń. Gdy zobaczyłam naszego syna, wróciła mi cała energia. Poderwałam się nawet, by szybciej mieć Go w swoich ramionach. Gdy położna mi Go dała, chłopczyk momentalnie się uspokoił, jakby wiedział, że jest we właściwych rękach.
- No cześć Skarbie. Witaj na tym świecie. - Pocałowałam Go i obróciłam się w stronę Leo. - Spójrz, to Twój tatuś. Chcesz Go na ręce ?
- Ja ? .. Nie, lepiej nie .. Jeszcze Go upuszczę ..
- Leoś ...
Zaśmiałam się i podałam mu Go do rąk. Patrzył na niego i lekko nim bujał.
- Jak Go nazwiemy ?
- Thiago.
Spojrzeliśmy na siebie i obdarowaliśmy się uśmiechami.
- Śliczne imię. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
____________________________________________________


CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział ^^ to już ostatni, za niedługo będzie epilog i dopiero po nim, dokończę tego bloga :3 -> KLIK
Dziękuję za wszystkie komentarze, za miłe słowa i za to, że czytaliście te moje wypociny ^^
Jesteście wspaniali ! :3
Jeszcze raz za wszystko dziękuję i zapraszam na dwa kolejne blogi ^^ ---->
KLIK :)
KLIK :)


Do następnego ;*

10 komentarzy:

  1. DLACZEGO? :( Nie chcę końca tego bloga, przy czym ja teraz będę wylewać łzy? :(
    Nawet nie wiem co napisać. Nie zaskoczyłaś mnie ślubem, ale porodem owszem. :)
    Wykorzystam to jako reklamę -> Jeśli lubicie blogi o Leonelli to zapraszam teraz do mnie, kiedy konkurencja zniknęła haha http://tortura-perderte.blogspot.com/ <3
    I dziękuję za to że stworzyłaś takiego bloga, który mnie zaczarował. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, cudo *o*
    Ale dlaczego już koniec? :'(
    Ten blog jest taki fgkjhkfdhgifdugvb *______________*
    Ślub- me gusta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest cudnie
    Wybacz że tak krótko ale cierpię po stracie lapka :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne <3
    Nie pogodzę się z tym, że jest to ostatni rozdział :(
    Też chcę takie wesele, że Carles tańczy wolnego z Andresem :D
    <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że to już koniec. Ślub świetny i jeszcze mały Thiago się urodził. No bajka. Cudowny *-*
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Myslalam ze Geri zapomni obraczek hahahaha xd Cesc prowadzacy anto do oltarza do niezle haha ;) Czemu akurat Ney co :(((((( tego ci nie wybacze. A jednak wybacze bo twoj blog jest ZAJEBISTY!! Bedzie mi go tak brakowac :( cudny no <3

    OdpowiedzUsuń
  7. CZEMU GO KOŃCZYSZ?! :CCCCCC
    Zajebiście się go czyta <3
    Rozdział świetny, rodzić w trakcie wesela, hah <3
    Pokochałam tego bloga no <3 Będzie mi go brakować :'(

    OdpowiedzUsuń
  8. super rozdział ale myśl, że to już koniec mnie dobieja to było super opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. http://scars-in-my-heart-forever.blogspot.com/ -Zapraszam na bloga o Neymarze :) Jak się spodoba liczę na komentarz :**

    OdpowiedzUsuń