Minął równy rok, od narodzin naszego syna. Niewiele się zmieniło. Thiago nas do siebie zbliżał. Na zawsze w pamięci zostaną mi Jego pierwsze kroki, pierwsze słowo, pierwsze wspólne wakacje, pierwsza wizyta na Camp Nou, pierwsze rodzinne zdjęcie, pierwsza bramką, którą zadedykował mu tata, pierwsza gorączka, pierwszy uśmiech. Patrząc Thiago w oczy, widzę Leo. Jest Jego lustrzanym odbiciem.
Dziś dzień Jego pierwszych urodzin i Leo ponownie zabiera mnie i Małego na Camp Nou. Dziś grają ostatni mecz sezonu z Atletico. Mecz z wiceliderem.
- Kto wygra mecz ? Barca ! No Thaigo kto wygra mecz ?
- Balca !
Leo siedział z Thiago w salonie i ubierał mu buciki. Przed każdym meczem, czy to przed telewizorem, czy też z wysokości trybun, Leo uczył syna różnych okrzyków, na cześć Barcy.
- No synu ! A kto ma dziś urodzinki ?
Zapytał Małego, łaskocząc go po stópce, na której nie było jeszcze bucika.
- Tjago !
Zaśmiał się i rzucił tacie w objęcia.
Patrzyłam na nich z szerokim uśmiechem. Żyję u boku dwóch wspaniałych mężczyzn. Czego mi jeszcze do szczęścia potrzebne ?
- Dobrze Leo, ja mu tego bucika już ubiorę. Jedź na zbiórkę, zobaczymy się na stadionie.
Podeszłam zabierając mężowi bucika z ręki i całując go w usta.
- Dobrze, ale pamiętaj, że masz na początek podejść do ławki rezerwowej.
- Skarbie .. Spokojnie, pamiętam.
Ponownie obdarzyłam Go pocałunkiem i ubrałam synkowi buta. Leo pobiegł do sypialni, chwycił za torbę treningową i stając przed wyjściem w drzwiach zawołał do Thiago.
- Thiago ! Tata Cię kocha ! - Na co Mały się zaśmiał i zakrył buzię małymi rączkami. Leo również się zaśmiał i podszedł do mnie, namiętnie całując. - Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i zapatrzyliśmy w oczy. Leo szybko się otrząsnął i pospiesznie opuścił dom.
- Do zobaczenia moje Skarby !
Wzięłam Thiago na ręce i podeszliśmy do okna, by wzrokiem odprowadzić głowę rodziny do samochodu.
***
Dziś dzień Jego pierwszych urodzin i Leo ponownie zabiera mnie i Małego na Camp Nou. Dziś grają ostatni mecz sezonu z Atletico. Mecz z wiceliderem.
- Kto wygra mecz ? Barca ! No Thaigo kto wygra mecz ?
- Balca !
Leo siedział z Thiago w salonie i ubierał mu buciki. Przed każdym meczem, czy to przed telewizorem, czy też z wysokości trybun, Leo uczył syna różnych okrzyków, na cześć Barcy.
- No synu ! A kto ma dziś urodzinki ?
Zapytał Małego, łaskocząc go po stópce, na której nie było jeszcze bucika.
- Tjago !
Zaśmiał się i rzucił tacie w objęcia.
Patrzyłam na nich z szerokim uśmiechem. Żyję u boku dwóch wspaniałych mężczyzn. Czego mi jeszcze do szczęścia potrzebne ?
- Dobrze Leo, ja mu tego bucika już ubiorę. Jedź na zbiórkę, zobaczymy się na stadionie.
Podeszłam zabierając mężowi bucika z ręki i całując go w usta.
- Dobrze, ale pamiętaj, że masz na początek podejść do ławki rezerwowej.
- Skarbie .. Spokojnie, pamiętam.
Ponownie obdarzyłam Go pocałunkiem i ubrałam synkowi buta. Leo pobiegł do sypialni, chwycił za torbę treningową i stając przed wyjściem w drzwiach zawołał do Thiago.
- Thiago ! Tata Cię kocha ! - Na co Mały się zaśmiał i zakrył buzię małymi rączkami. Leo również się zaśmiał i podszedł do mnie, namiętnie całując. - Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i zapatrzyliśmy w oczy. Leo szybko się otrząsnął i pospiesznie opuścił dom.
- Do zobaczenia moje Skarby !
Wzięłam Thiago na ręce i podeszliśmy do okna, by wzrokiem odprowadzić głowę rodziny do samochodu.
***
Wkroczyłam na schody prowadzące z tunelu na murawę, trzymając na rękach rozentuzjazmowanego Thiago. Cały czas zadawał takie same pytania.
- Gdzie tata ?
- Skarbie, zaraz przyjdzie.
Pocałowałam Go w czoło. Uśmiechał się i rozglądał. Nagle poczułam, czyjąś rękę, ułożoną na mojej tali.
- Tata !
Thiago zawiesił małe rączki na szyi ojca. Zaśmiałam się i otrzymałam pocałunek od Leo.
- Zakochani ... Zakochani wszędzie !
Usłyszałam za plecami głos Gerarda. Ponownie się zaśmiałam i przywitałam z przyjacielem.
- Gdzie Shaki ?
- Gdzieś z Milanem.
- Gdzieś .. ?
- Na trybunach.
Uśmiechnął się.
- A nie miała być z resztą żon i dzieci piłkarzy na ławce rezerwowych ?
Gerard szeroko otworzył oczy i zaklną pod nosem.
- Zapomniałem. Na na na na na naa...
- Grunt, że ja nie zapomniałam.
Shakira pokazała mężowi język i się ze mną przywitała.
***
Mecz był genialny ! Barca wygrała 4:2 po hattricku Leo i bramce Xaviego, który wkręcał z rzutu rożnego. Pierwszą bramkę jaką strzelił, zadedykował Thiago w Jego pierwsze urodziny. Mały nie interesował się zbytnio meczem, ponieważ był zajęty zabawą z Milenem, ale jak mu powiedziałam, kto strzelił bramkę, natychmiast wdrapał się na moje kolana, stając na nich i z szerokim uśmiechach wpatrywał się w tatę, który mu machał. Drugą bramkę, zadedykował .. Można powiedzieć, że nam, w pierwszą rocznicę ślubu. Podniósł koszulkę, na której znajdowało się nasze ślubne zdjęcie i pod nim życzenia. Nie powiem, łezka zakręciła mi się w oku. Jak spojrzał w moją stronę, puściłam mu całusa, a on uczynił to samo. Każdy hattrick, który strzeli jest mi dedykowany. Trzecią bramkę strzelił z przewrotki. Efektowny, piękny gol, prosto w lewe okienko bramki. Po tym, jak skończył świętować bramkę z kolegami z boiska, wziął pikę do ręki. Popatrzył na mnie z szerokim uśmiechem. Odpowiedziałam tym samym. Doskonale wiedziałam, co chce zrobić z piłką. Trybuny ucichły, gdy Leo włożył ją pod koszulkę i wskazał w moją stronę palcami wskazującymi. Po chwili stadion oszalał z radości i wykrzykiwali Jego i moje imię. Shakira nic nie wiedziała o mojej ciąży. Krzyknęła z radości i mocno mnie uścisnęła.
Czego potrzeba mi więcej do szczęścia ?
Tego maluszka, którego noszę pod sercem. Gdyby nie moja wiara, w spełnienie marzeń, nigdy nie byłabym tak szczęśliwa, jak teraz. Życie jest piękne ♥
~ PAMIĘTAJ. WARTO MARZYĆ !
_______________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
To koniec mojego opowiadania o Leonelli ♥
Nie ukrywam, będę za tym opowiadaniem tęsknić ♥ na pewno jeszcze będę o tej dwójce pisać < 33
Dziękuję wszystkim tym, którzy czytali, komentowali, obserwowali i polecali mojego bloga ! ♥ jesteście wspaniali ♥
Mam ogromną nadzieję, że całość się wam podobała ♥
Jeszcze raz dziękuję ;* i zapraszam na kolejne blogi, mojej twórczości ♥
~ Poznając prawdę o Sobie. Czyli zostać wychowanym na kłamstwie ..
~ Miłość rodzi się tam, gdzie najmniej się jej oczekuje.
~ Dormido me des la oportunidad.. Ya nada te importa..
- Gdzie tata ?
- Skarbie, zaraz przyjdzie.
Pocałowałam Go w czoło. Uśmiechał się i rozglądał. Nagle poczułam, czyjąś rękę, ułożoną na mojej tali.
- Tata !
Thiago zawiesił małe rączki na szyi ojca. Zaśmiałam się i otrzymałam pocałunek od Leo.
- Zakochani ... Zakochani wszędzie !
Usłyszałam za plecami głos Gerarda. Ponownie się zaśmiałam i przywitałam z przyjacielem.
- Gdzie Shaki ?
- Gdzieś z Milanem.
- Gdzieś .. ?
- Na trybunach.
Uśmiechnął się.
- A nie miała być z resztą żon i dzieci piłkarzy na ławce rezerwowych ?
Gerard szeroko otworzył oczy i zaklną pod nosem.
- Zapomniałem. Na na na na na naa...
- Grunt, że ja nie zapomniałam.
Shakira pokazała mężowi język i się ze mną przywitała.
***
Mecz był genialny ! Barca wygrała 4:2 po hattricku Leo i bramce Xaviego, który wkręcał z rzutu rożnego. Pierwszą bramkę jaką strzelił, zadedykował Thiago w Jego pierwsze urodziny. Mały nie interesował się zbytnio meczem, ponieważ był zajęty zabawą z Milenem, ale jak mu powiedziałam, kto strzelił bramkę, natychmiast wdrapał się na moje kolana, stając na nich i z szerokim uśmiechach wpatrywał się w tatę, który mu machał. Drugą bramkę, zadedykował .. Można powiedzieć, że nam, w pierwszą rocznicę ślubu. Podniósł koszulkę, na której znajdowało się nasze ślubne zdjęcie i pod nim życzenia. Nie powiem, łezka zakręciła mi się w oku. Jak spojrzał w moją stronę, puściłam mu całusa, a on uczynił to samo. Każdy hattrick, który strzeli jest mi dedykowany. Trzecią bramkę strzelił z przewrotki. Efektowny, piękny gol, prosto w lewe okienko bramki. Po tym, jak skończył świętować bramkę z kolegami z boiska, wziął pikę do ręki. Popatrzył na mnie z szerokim uśmiechem. Odpowiedziałam tym samym. Doskonale wiedziałam, co chce zrobić z piłką. Trybuny ucichły, gdy Leo włożył ją pod koszulkę i wskazał w moją stronę palcami wskazującymi. Po chwili stadion oszalał z radości i wykrzykiwali Jego i moje imię. Shakira nic nie wiedziała o mojej ciąży. Krzyknęła z radości i mocno mnie uścisnęła.
Czego potrzeba mi więcej do szczęścia ?
Tego maluszka, którego noszę pod sercem. Gdyby nie moja wiara, w spełnienie marzeń, nigdy nie byłabym tak szczęśliwa, jak teraz. Życie jest piękne ♥
~ PAMIĘTAJ. WARTO MARZYĆ !
_______________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
To koniec mojego opowiadania o Leonelli ♥
Nie ukrywam, będę za tym opowiadaniem tęsknić ♥ na pewno jeszcze będę o tej dwójce pisać < 33
Dziękuję wszystkim tym, którzy czytali, komentowali, obserwowali i polecali mojego bloga ! ♥ jesteście wspaniali ♥
Mam ogromną nadzieję, że całość się wam podobała ♥
Jeszcze raz dziękuję ;* i zapraszam na kolejne blogi, mojej twórczości ♥
~ Poznając prawdę o Sobie. Czyli zostać wychowanym na kłamstwie ..
~ Miłość rodzi się tam, gdzie najmniej się jej oczekuje.
~ Dormido me des la oportunidad.. Ya nada te importa..